Kategorie
Fotografia Historia i kultura

Slajdy znalezione w szafie cz.4 – staroć i radość

Kiedy znalazłem te fotki 0- ucieszyłem się bardzo. Patrząc na nie po kolei są to: resztki pięknego gotyckiego zamku w  Rytwianach – to ta resztka ściany. Zamek stał na wyspie, miał ściany z kolorowych cegieł układanych we wzór i bogatą geometryczną formę. A dzisiaj mamy to, co widać. Drugi jest budynek fabryczny z Wąchocka – tego właśnie Wąchocka, w którym ryby wypadają z wody na zakręcie a sołtys zwija asfalt. Imponujące ruiny starej fabryczki, przypominające trochę pałacyk. Zresztą obok stoją ruiny pałacyku właściciela fabryki. Potem – drewniany most w miejscowości Mostki, niedaleko ładnego budynku przyfabrycznego. Most i budynek zarządu to wszystko co zostało po zakładzie hutniczym. No i na koniec stara nieczynna huta w Starachowicach – imponująca i efektowna. Wszystko to zrobiłem wiele lat temu jako materiały do książki o Staropolskim Zagłębiu Przemysłowym. Książka niestety nie wyszła. Ale zdjęcia zostały, tylko nie wiedziałem, gdzie są. A tu niespodzianka – były na zaginionej rolce. Swoją drogą muszę wygrzebać również te zdjęcia zabytków techniki, których nie zgubiłem…

   

Kategorie
Bez kategorii Zwierzaki

Psie portrety cz.5 – Santo i sztuka romansu

Santo się zakochał. Tyle tylko, że nie w pełnej wdzięku Gamie a w jej zabawce. Rozpoczął rzucanie powłóczystych spojrzeń… ale bez większego efektu,  zatem przeszedł do zachęcających póz, prezentacji wdzięku oraz czarowania własną osobowością. Niestetyż… Gama pozostała niewzruszona: nie oddała zabawki.

Ale, jak mówi klasyk – miłość pokona wszelkie przeszkody i kiedy Gama na momencik wypuściła skarb, żeby powąchać cosik – Santo przejął piłeczkę i ruszył z nią w tango. I miłość zatriumfowała nad przeznaczeniem!

Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Bajka o Małym Łeee!

„Bajka o Małym Łeee!” Kamili Waleszkiewicz zasługuje na osobne miejsce.

Króciutka, mniej więcej jednostronicowa historyjka wymyślona przez Autorkę dla własnych dzieci, stała się punktem wyjścia  dla ciekawego i wszechstronnego eksperymentu z książką interaktywną  a dla mnie – okazją do zrobienia czegoś całkowicie innego niż do tej pory.

Opowiastkę Kamili przetworzono na aplikację na tablet, co sprawiło, że można było wprowadzić do niej ruch i rozwój akcji. Przy okazji należało dodać jakąś scenerię – ponieważ ta opowieść nie wyglądała dobrze bez miasta, w którym dzieje się cała akcja.

Tu właśnie znalazło się miejsce dla tego, co lubię. Po naradzie z Autorką ustaliliśmy, że ożywimy akwarelki, jako, że na świecie jest dość płaskich i mechanicznych plam barwnych. Następnie zaprojektowałem miasto, po pierwszych przymiarkach stało się jasne, ze bez tłumu na ulicach wokół bohaterów bajka o samotności nie będzie miała zbyt wiele sensu, zatem zrobiłem przechodniów, samochody tłumnie jeżdżące po asfalcie, ptaki ponad miastem… a nawet przestrzeń  kosmiczną: kiedy Małe Łeee! zaczynało płakać, to płyty chodnikowe uciekały z miejsca, ciężarówki gubiły ładunek, satelitom szpiegowskim opadały obiektywy a kosmonautom pękały rakiety. Dodatkowo dziecko czytające na tablecie tę historię mogło spłoszyć kota albo ptaka, odbić piłkę lub zmusić postać do skoku. I w praktyce okazało się, że większy poziom interakcji zmieniłby bajkę w grę, co nie miało sensu, zatem zatrzymaliśmy się na wzbogaceniu tła opowieści aby jej samej nie zmieniać poza zamiar autorski.

W pewnym sensie doszliśmy do granic, przy których literacka opowieść jeszcze jest opowieścią, czytelnik – czytelnikiem a autor autorem. Dalej te role mogłyby już się wymieszać ze szkodą dla planów opowiadającego.

Wnioski z eksperymentu z interaktywnością książeczki prezentowałem w paru miejscach, można coś na ten temat zobaczyć tu:
1. Rozmowa z Autorką na temat przerabiania bajki na aplikację przygodową
2. Dyskusja o wpływie technologii na literaturę i czytanie

Przyznam się, że miałem z tą historią jedną dośc grzeszną pokusę: otóż z opowieści nigdzie nie wynikało, że Małe Łeee! to dziecko, zatem chciałem początkowo przedstawić je jako stworka, który tylko rozmiarem przypomina ludzkiego malucha a poza tym jest samym wrzaskiem. Po przedyskutowaniu tej kwestii z  Autorką uznałem, że byłby to zbyt wielki poziom abstrakcji i Małe Łeee! ostatecznie pozostało pięcioletnim chłopcem.


Kategorie
Fotografia

Fotografie z nowych miast…

Zapraszam na małą wystawę fotografii z nowoczesnego miasta… Miasto, masa, maszyna…


 

Kategorie
Bez kategorii Fotografia Historia i kultura

Szydłów – spacer od bram miasta do wieczora

Przeglądając fotki znalazłem to – czyli wspomnienie z wycieczki do Szydłowa. Pogoda dopisała, kolory nieba dopisały, do tego trafiliśmy na dzień po zamknięciu pleneru rzeźbiarskiego – nie dość, że rzeźby się świeciły to jeszcze wióry leżały na ziemi. Bywało dosyć magicznie.

      

Kategorie
Fotografia

Galeria turystyczna

Trochę zdjęć turystycznych i zarazem nietypowych dla mnie… bo bez łapania charakterystycznych form geometrycznych…

 


Kategorie
Fotografia

Slajdy znalezione w szafie cz.3

Mały spacerek po starym Krakowie – te miejsca już wyglądają całkiem inaczej. Wiem, że na tak wygiętym chodniku można połamać nogi… ale do jasnej-ciasnej to jest stare miasto. Minęło pół wieku zanim chodnik tak się podniósł na korzeniach drzew. Jak inaczej mamy zauważyć upływ czasu? Żeby nie było, że tylko narzekam – renowacja wielu starych podwórek dodała im urody. Kiedyś były to graciarnie i złomowiska, które teraz można docenić, bo dopiero teraz widać, jakie są ładne. Ale… niektóre rzeczy warto zostawić, co najwyżej myjąc. Takie, które powstawały przez lata. Jak Kraków, jak starzy ludzie. To miasto rośnie i żyje. Nie trzeba zmieniać go w handlowy katalog materiałów budowlanych poukładanych od linijki.

 

Kategorie
Fotografia Historia i kultura

Wokół zamków…

Z założenia wokół  każdego zamku wycinano wszystko,. co mogło dać osłonę oblegającym a do tego pilnowano, by teren w zasięgu oblężenia należał do zamku – żaden gospodarz nie miał prawa urządzać według własnego gustu obszaru, z którego można było zagrozić twierdzy. W efekcie do dzisiaj tereny wokół ruin są czymś w rodzaju krajobrazowego rezerwatu, porośniętego starymi drzewami (które wyrosły pięknie tam, gdzie brakło właściciela mogącego je wyciąć)

 

Kategorie
Fotografia

Kościół w Modlniczce

Jeśli mamy uroczy obiekt ale na fotografii wychodzi przeciętnie, to trzeba zrobić z nim coś niezwykłego.  Są różne szkoły oparte o różne recepty. Jedni sugerują użycie lotni, inni wolą filtry deformujące lub stanie na głowie.

Ale prawdziwi ekstremiści wstają wcześnie lub późno idą spać.

Kategorie
Fotografia

Spacerek po Wygiełzowie

Jeśli idzie o mnie, to chciałbym mieć kilka domów z Wygiełzowa dla siebie. Kłopot polega na tym, że nie wiem, który bardziej. W kategorii „dom dla całej rodziny” wygrywa ten z podmurówką – na lato niezłe miejsce na piwniczkę i letnią kuchnię, zimą (i prze zresztę roku) drewniana część mieszkalna zapewnia idealne warunki… ale kusi mnie też malutka zagroda komornicza czyli domek nr 2, jako locum na 1-2 osoby. Albo zagroda zabudowana w kwadrat z kompletem zabudowań gospodarczych na każdą okazję… mam też innych faworytów w tym skanseniku… no, nie umiem wybrać i już. Pewien tylko jestem, że ul z pnia ma dla mnie za mały metraż.