Balice – pejzaż w akrylu i pastele olejne

Z powodu nadmiaru Facebooka zapomniałem zaktualizować swoją stronę… i nie trafiło tutaj parę rzeczy, które trafić powinny – takie jak na przykład obraz poświęcony okolicom podkrakowskich Balic… Maluję, maluję, maluję, wrzucam na Facebooka i zapominam o swoim archiwum.

Kiedyś zapomnę głowy.

Gdybym się często przeglądał w lustrze – mógłbym sobie namalować na czole notatkę… ale takie rzeczy znajduje jeszcze rzadziej niż obraz w pracowni, więc to nie podziała.

Chotel Czerwony czyli sztuka gipsowania…

Kilka razy już publikowałem zdjęcia tego miejsca, ale za każdym razem z innej wycieczki. Zauważyłem, że nabrałem zwyczaju fotografowania Ponidzia w letnie miesiące przy wyżowej pogodzie. A zatem: przedstawiam Chotel Czerwony jak co roku…

Kielce i kaczki

Jak pisze starodawny kronikarz: „Dwa są w Kielcach źródła kaczek i dwa onych ptaków gatunki z każdego się wywodzące: jedne żywią nad wodami, a szczególnie w parku i na Silnicy, zasię drugie w redakcji Słowa Ludu”.

Staw w parku kieleckim jest uroczy i mam do niego ogromny sentyment. Ale o tym może kiedyś opowiem więcej.

Na razie fotoreportaż z puszczania kaczek.

Kielce – Pałacyk Zielińskiego…

Ciąg dalszy spacerów po starych Kielcach. Pałacyk Zielińskich wklejony między park i wzgórze zamkowe.

Nanusia woli park, bo wn można szczekać na kaczki. Ale, że my nie umiemy porządnie szczekać, to pałacyk Zielińskich nam odpowiada.

Apokalipsa według Św. Endinga

Nasłuchałem się filmów i apeli oraz rozmaitych wystąpień o koronawirusie. Poszedłem z psem na spacer daleko od ludzkich domów i tam znalazłem właściwą perspektywę. Leżała nieużywana na szczycie pagórka, zatem postanowiłem ją wykorzystać i spisać obserwacje płynące z mediów. I oto jest bodajże pierwszy na świecie wiersz napisany przez samą rzeczywistość przy śladowym udziale osobnika uznawanego za autora. Przysięgam, ja tego wszystkiego nie wymyśliłem. W mediach było.

Apokalipsa według Św. Endinga

nagłówek błysnął wśród półgłówków
półgłówek zaginął wśród nagłówków

ludzie ostrożnie spotykają się, żeby wymienić się najnowszymi wersjami wirusa

Airbus wstrzymał loty, zastąpił go arbuz

biskup ogłasza nadejście zarazy w kolejnych kolorach tęczy
i prosi o zbiorowe modlitwy na intencję ich jak najmniejszego rozprzestrzeniania

Bóg nie wydał w tej sprawie żadnych oświadczeń

przed pasmanterią ustawia się rozrzedzona tyraliera ludzi po kordonek sanitarny

wycięto drzewa żeby je ochronić przed najgorszym (ktoś twierdzi, że „Najgorszy” to takie nazwisko)

na fali powszechnego narzekania na brak owoców nikt nie zauważył masowego wymierania pszczół

polityk znany z tego że tylko jest – robi co może, żeby być jeszcze bardziej

zima nie przyszła w obawie przed zarażeniem

prostytutki przeszły na świadczenie usług bezkontaktowych

przewidujący umierają zdrowsi

premier ogłosił że nie ma powodu do obaw, zatem wszyscy rzucili się robić zapasy

sklepy ogłosiły obniżkę cen na niewiadomą,
klienci kupują starannie odmierzone dawki

tajne służby jawnie podsłuchują się nawzajem

śmierć chwilowo zaniedbała swoje obowiązki
próbując wymienić starą kosę na najnowszy model kosiarki
w zamkniętych hipermarketach

radni ogłaszają swoje gminy strefami wolnymi od rzeczy niezrozumiałych
rozsądek postanowił ostrożnie nie zbliżać się w tamten region,
bo teraz rozsądek wydaje się z przepisu lekarza

ogłoszono stan wyjątkowy, żeby było jak zwykle

nagłówki krzyczą, że nie mają nic do powiedzenia

w ramach ograniczenia lotów poetom odebrano pegazy
zamiast tego wojsko wydało maski p-gaz, w których wyglądają jak słonie,
co znacząco dodało ciężaru gatunkowego ich osiągnięciom

podobno widziano rekina pod Płockiem

Nie ma już problemów z parkowaniem w centrum

 

Konstanty Ildefons Gałczyński nie nadążył za rozwojem rzeczywistości

oszołomiony tym wszystkim koniec świata przekrada się dyskretnie między nagłówkami

Zamek Pilcza w Smoleniu

 Zamek Pilcza w Smoleniu, związany między innymi z Elżbietą Granowską, żoną Władysława Jagiełły, odwiedzamy co kilka lat. Poprzednio – przed remontem, kiedy groził zawaleniem. Na szczęście znalazły się pieniądze, żeby go zabezpieczyć…

Pozbierałem zdjęcia nowe i stare, wymieszałem – kto chce, niech się bawi porównaniami.

Ten zamek należał do Orlich Gniazd. Do tego stopnia był „orli”, że zamiast studni miał zbiornik na wodę – wznosi się ponad okolicą i chyba budowniczowie nie znaleźli sposobu, żeby dokopać się do jakiegokolwiek źródła.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Koniec lata na Młynówce

Znalazłem garść zdjęć zrobionych przy ładniejszej pogodzie, tak trochę od niechcenia. Zamieszczam aby oddać hołd wszystkim udanym fotografiom, z którymi nie ma co zrobić. Być może wykorzystam je jako bazę do jakiegoś obrazu… 

Jak zdobywaliśmy Pustynię Błędowską…

Wybraliśmy się na Pustynię Błędowską. Co prawda byliśmy tam kilka lat wcześniej ale na tej części, która zdążyła zarosnąć… a zachciało nam się zobaczyć tę najbardziej pustynną. Cóż, ona też już trochę zarasta. Ale nie wymagajmy za dużo…