Kategorie
Wierszyki i Owsiki

Owsik i światło w tunelu

Był owsik co się w życiu nie zniechęcał łatwo
i uparcie wędrował mówiąc: – Widzę światło!
Wreszcie doszedł, krok zrobił blaskiem oślepiony…
wypadł, rozbił się, umarł. Epos zakończony.
O! Wy, których pragnienie pcha po sławy górach
baczcie: inna rzecz – chwała, inna – w dupie dziura.

Kategorie
Wierszyki i Owsiki

Owsik szlachecki

Owsik rozpychał się w tyłku: Zadrżyjcie psubraty!
W dowód mego szlachectwa mam certyfikaty!
Lecz nie zyskał uznania, bo chociaż się puszył,
nikogo nie zadziwił ani też nie wzruszył.
Miał do tych papierów umysł niegotowy:
nie wiedział: co pergamin – co toaletowy…

 

Kategorie
Bez kategorii Wierszyki i Owsiki

Owsik tytan

Owsik krzyknął: – Ja mocarz! Ponad światem stanę!
Pierdnięto. Wzleciał. Rozbił łeb o porcelanę.
O wy, co was nad światem własna pycha niesie!
Możecie się nadymać – zginiecie w sedesie…

Kategorie
Historia i kultura Wierszyki i Owsiki

Królewskie Psy: modlitwa za myszy

Rozpędziłem się z pisaniem piosenek dla rozmaitych postaci w Królewskich Psach i z tego wszystkiego obudziłem się dzisiaj rano z gotową piosenką całkowicie niepasującą do tematu opowieści.

Zaraz na spacerze z psem wymyśliłem do niej całą sytuację, która uzasadnia jej pojawienie się w tej historii… No, bo przecież nie będę marnował tekstu, który już napisałem! A nie planuję zostawania zawodowym tekściarzem i pisania 6 piosenek dziennie dla różnych wykonawców.

W każdym razie historia, która czai się za tą piosenką jest taka: mamy zjazd koronowanych głów. Przed obliczem Dostojnych Gości występuje trubadur i śpiewa krótką pieśń o zwycięskiej bitwie a zaraz po nim na środek sali wychodzi królewski błazen i na tą samą melodię śpiewa piosenkę którą poniżej zamieszczam:

W kącie podwórza pod deskami szykowanymi na budowę
mysia rodzina zbudowała malutki dom z ogrodem…

Od świtu mysia mama z tatą myszkują w grządkach i ogrodach
a mysie dzieci śpią wtulone i marzą o przygodach.

Myszy z okruchów chleba tworzą na przyszłość plany całkiem nowe
dopóki ktoś nie weźmie desek, by zrobić z nich wychodek.

O Przepotężny Budowniczy, co sam potrafisz podnieść deski!
Ulituj się nad mysim światem, tak małym i niebieskim!

 

Inne fragmenty powieści można znaleźć tu: Królewskie Psy – Ręka i pół królestwa.
Kategorie
Wierszyki i Owsiki

Apokalipsa według Św. Endinga

Nasłuchałem się filmów i apeli oraz rozmaitych wystąpień o koronawirusie. Poszedłem z psem na spacer daleko od ludzkich domów i tam znalazłem właściwą perspektywę. Leżała nieużywana na szczycie pagórka, zatem postanowiłem ją wykorzystać i spisać obserwacje płynące z mediów. I oto jest bodajże pierwszy na świecie wiersz napisany przez samą rzeczywistość przy śladowym udziale osobnika uznawanego za autora. Przysięgam, ja tego wszystkiego nie wymyśliłem. W mediach było.

Apokalipsa według Św. Endinga

nagłówek błysnął wśród półgłówków
półgłówek zaginął wśród nagłówków

ludzie ostrożnie spotykają się, żeby wymienić się najnowszymi wersjami wirusa

Airbus wstrzymał loty, zastąpił go arbuz

biskup ogłasza nadejście zarazy w kolejnych kolorach tęczy
i prosi o zbiorowe modlitwy na intencję ich jak najmniejszego rozprzestrzeniania

Bóg nie wydał w tej sprawie żadnych oświadczeń

przed pasmanterią ustawia się rozrzedzona tyraliera ludzi po kordonek sanitarny

wycięto drzewa żeby je ochronić przed najgorszym (ktoś twierdzi, że „Najgorszy” to takie nazwisko)

na fali powszechnego narzekania na brak owoców nikt nie zauważył masowego wymierania pszczół

polityk znany z tego że tylko jest – robi co może, żeby być jeszcze bardziej

zima nie przyszła w obawie przed zarażeniem

prostytutki przeszły na świadczenie usług bezkontaktowych

przewidujący umierają zdrowsi

premier ogłosił że nie ma powodu do obaw, zatem wszyscy rzucili się robić zapasy

sklepy ogłosiły obniżkę cen na niewiadomą,
klienci kupują starannie odmierzone dawki

tajne służby jawnie podsłuchują się nawzajem

śmierć chwilowo zaniedbała swoje obowiązki
próbując wymienić starą kosę na najnowszy model kosiarki
w zamkniętych hipermarketach

radni ogłaszają swoje gminy strefami wolnymi od rzeczy niezrozumiałych
rozsądek postanowił ostrożnie nie zbliżać się w tamten region,
bo teraz rozsądek wydaje się z przepisu lekarza

ogłoszono stan wyjątkowy, żeby było jak zwykle

nagłówki krzyczą, że nie mają nic do powiedzenia

w ramach ograniczenia lotów poetom odebrano pegazy
zamiast tego wojsko wydało maski p-gaz, w których wyglądają jak słonie,
co znacząco dodało ciężaru gatunkowego ich osiągnięciom

podobno widziano rekina pod Płockiem

Nie ma już problemów z parkowaniem w centrum

 

Konstanty Ildefons Gałczyński nie nadążył za rozwojem rzeczywistości

oszołomiony tym wszystkim koniec świata przekrada się dyskretnie między nagłówkami

Kategorie
Wierszyki i Owsiki

Więcej o gaciach

Jako się rzekło, Kabaret Młynówka poświęca gaciom sporo uwagi. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że Magda jest natchnioną gaciorecytatorką. Gacie literackie, podobnie jak te obok, na obrazki z sieci wziętym, mają wielką pojemność znaczeniową i pozwalają tyleż wyrazić, ile zmieścić.

Mając to na względzie, jak również doceniając:
1. wieloletni dorobek poetycki Magdy
2. jej szczególne zasługi w dziedzinie gaciologii
3. jej benefis na okoliczność trzydziestolecia pracy twórczej
4. obecność na benefisie jej boston-terierki Gamy
5. ponadczasowość problematyki gaci
6. wynaleziony przez Magdę tzw. magdalik czyli odmianę superkrótkiej (co za tym idzie ekonomicznej) fraszki
7. mój własny rozpęd do klasycystycznych pochwał

… pozwoliłem sobie uhonorować Magdę stosowną odą.

Spojrzał Apollo w dół z Parnasu i wieszczył osobiście,
Że obok Wisły i Wawelu nastąpi Magdy przyjście!

Będzie poezja, boston-terrier, do tego mąż w krawacie.
Powstaną wiersze, magdaliki a czasem nawet gacie!

Nadjedzie Magda jak Walkiria rydwanem zaprzężonym w słówka,
że aż od myśli i metafor przepełni się Młynówka

czekamy wróżby tej spełnienia…
o! nadejdź! Magdo droga! z sztandarem z gaci,
z wierszem w garści, w imię Apolla-Boga!

A kiedy już zobaczyłem tę odę na blogu czyli w mediach (ciasnych ale własnych) to jako twórca ody poczułem, że jestem Odoaker albo inny Koźmian.

Kategorie
Wierszyki i Owsiki

Proroctwa, Magda i gacie literackie

W dzisiejszych czasach co i rusz pokazują się nowe gatunki literackie.

Ja i Magda jako dwuosobowy kabaret Młynówka (wliczając w te dwie osoby również widownię) zajmujemy się od czasu do czasu gatunkiem, który można nazwać gaciami literackimi.

Gacie literackie w odróżnieniu od normalnych barchanowych polegają na tym, że pisze się o gaciach tak, jakby to napisał któryś ze znanych i rozpoznawalnych poetów, na przykład Cyprian Kamil Norwid pisałby:

Gaciami mając zajętą prawicę
lud mędrca słuchał, lecz chociaż rozumiał
– nie klaskał, bowiem nie kształcon przez Buddę
klaskać jedną dłonią za skarby nie umiał
 
milczeniem zniechęcon i nie czując wsparcia
zszedł mędrzec ze sceny bez blasku
bo mądrość jak sztuka nie żyje bez widzów
i by trwać – potrzebuje oklasków
 
I przyszedł zań błazen… podskoczył i upadł
na tyłek. I fikał zajadły,
i krzywił się, szczerzył… aż mocą nawyku
Lud klasnął. A gacie opadły.
Kategorie
Wierszyki i Owsiki

Alain Delon i melon.

Przypadkiem trafiłem na klasyczny kryminał z Alainem Delonem… jeden z tych, które uwielbiałem. I nasunęła mi się taka oto fraszka na temat filozofii, tragedii, bytowania ludzkiego, języka polskiego, jedzenia owoców i losu.

Alain Delon bywał w filmach na końcu zastrzelon
Czy o wiele lepiej ma melon?
Leży sobie w słońcu.
trafia na talerz w końcu.
Ale pokrojon przez Delona a nie zastrzelon.

Kategorie
Wierszyki i Owsiki

Ciepło ale za bardzo.

Green-destroyersi, którzy w ramach sabotażu  dostali się do krakowskiej Zieleni Miejskiej i wycinają wszelką trawę do suchej gleby (żeby podczas letnich upałów nie zatrzymywała wilgoci, bo byłoby chłodniej) podsunęli mi i Magdzie taki pomysł na wierszyk:

Powieki wsparte na zapałkach…
O kawę piszczy mój krwioobieg.
Topi się lodów mała gałka
nim ją doniesie do ust człowiek.

Pies się roztapia na asfalcie
A asfalt płynie niczym rzeka.
Synoptyk zapowiada deszcze.
Czekam. Nie mogę się doczekać.

Szedłem po lody gdzieś do sklepu
i dojść nie mogę już od rana.
Przede mną Arab na wielbłądzie.
Imigrant? Nie – fatamorgana.

Pustynny wiatr gryzącym pyłem
wtłacza mi w gardło krzyk o treści
dość natarczywej i niemiłej:
KTO TO WYMYŚLIŁ: LATO W MIEŚCIE?

Kategorie
Wierszyki i Owsiki

K., kapusta i pustka. Fraszka ćwiczebna na dykcję

Rolnik K. zasiał na polu kapustę.
Miejscami wzeszła, lecz zostały też miejsca puste.
Dlatego co dzień nad ranem roni łzy zły i ubogi
rolnik K. nad każdym kapustostanem.