Na wszelkiego rodzaju targach książki zwykle rysuję na żywo. Jako autor i ilustrator pojawiam się na nich często a rysowanie znakomicie przyciąga uwagę odwiedzających, zatem biorę w garść coś, co zostawia ślad na papierze i …
Takie rysunki maja kilka wspólnych cech.
Po pierwsze powstają bardzo szybko, po drugie – nigdy nie zostają u mnie.
Rysuję poniekąd na zamówienie – kiedy podejdzie do mnie np. rodzic z dzieckiem, proszę o zadanie tematu… a potem mam jakieś 3-4 minuty na wymyślenie i skończenie. Czasem wykonuję całe serie, bo np. z trójki dzieci tylko jedno dotarło z mamą akurat tutaj… Dokładnie tak samo powstają dedykacje do moich książek, ponieważ nigdy nie poprzestaję na dedykacji pisemnej. Bazgrzę okropnie, dawanie czegoś takiego jako upominku to wstyd, dlatego jestem skazany na dorysowanie czegoś ładniejszego niż mój podpis.
W ten sposób powstają unikalne i niepublikowane ułamki Parady Opornych czy rozmaite pastelowe bazgrołki.
Ale to, co powstaje wówczas w największej ilości to dobry humor.