Kategorie
Dla dzieci Ilustracja Zwierzaki

Mamrotanki.

Zastanawiam się nad wydaniem Mamrotanek i na tę okoliczność pracuję nad postacią Kotka. Dawno temu Mamrotanki powstały jako Koci Głos w Świecie. Szkoda, gdyby miały zaginąć bez śladu, dlatego postanowiłem przypomnieć jedną z nich razem z garścią Kocich Obrazów:

 

Ja pacze i myślę!

Czy wieloryb ma coś do ryb?

Czy kret miewa coś na oku?

Co gołębie międlą w gębie?

Czemu boczek rośnie z boku?

Jakie figle lubi beagle?

Kiedy żaba bywa słaba?

To są, proszę drogich gości,

w Kociej TV wiadomości!

Leżę sobie i leżę… i leżę… a jak już za dużo tego leżenia to leżę dalej, bo i tak nie mam nic do roboty.

Leżałem na parapecie i oglądałem telewizor przez okno.

Bardzo ciekawy. Taki relaksujący i w ogóle. Wcale się nie dziwię, że ludzie tyle czasu przed nim siedzą. Można naprawdę się odprężyć. Tylko chyba im się zepsuł, bo od ich strony coś migało i świeciło. No, ale na szczęście im nie przeszkadzała ta awaria.

A ja postanowiłem zająć się poważną działalnością filozoficzną. Bo na świecie jest mnóstwo pytań! I nikt nie wie, jak szukać odpowiedzi, a filozofia zajmuje się właśnie takimi przypadkami…

No to ja zostałem filozofem: położyłem się wygodnie na plecach, wystawiłem brzuch do słońca, zacząłem na niego patrzeć i mruczeć. To dobra pozycja, żeby uwolnić KociUmysł od drobnych problemów i skupić się na Czymś Ważnym. Na przykład na Drzemce. A jak się obudziłem, to odkryłem Pierwsze Prawo Kociego Brzucha: brzuszek delikatnie smerany wydaje przyjemne mruczenie.

To bardzo ważne odkrycie! Bo jak się nie smera to brzuszek burczy i w ogóle jest kiepsko.

No a teraz pozostaje drugie poważne pytanie: kto ma smerać? Jak go znaleźć?

Nie wiedziałem, że odpowiedź przynosi kolejne pytania…

Ta cała filozofia to norrrrrrrrmalnie szalona przygoda!

Kategorie
Bez kategorii Ilustracja

Strach przed Burzą czyli Jaś na Wróble

Po długiej przerwie zapowiadającej się na jeszcze dłuższą, postanowiłem cokolwiek namalować, zanim pędzel będzie mi się kojarzył wyłącznie z goleniem. Pomysł powstał jakoś tak z miejsca, płótno leżało na szafie i czekało na zmiłowanie… Farby leżały blisko sztalug a sztalugi obok stołka. Czyli dało się zrobić. I oto powstał Jaś na Wróble, znany jako Strach przed Burzą.

Kategorie
Ilustracja

Nagły odlot królików…

Jak już wspomniałem wcześniej – mam pędzel.

Poza pędzlem mam czasem coś w głowie, co się kłębi jak króliki i wyrywa na wolność.  Ale najczęściej jest tak, że pomysły, idee i takie tam pojawiają mi się po obudzeniu a zanim wstanę, opłuczę się z resztek snu, wyprowadzę psa, pogłaszczę dwa koty i dokonam innych czynności podstawowych – po idei czy pomyśle nie zostaje żaden ślad.
Normalna to rzecz – niemniej nie jest to powód, żeby nic nie robić.

Ale co robić, kiedy nie wiadomo co robić?
W setkach wywiadów rozmaici twórcy (niezależnie: tfu!-rcy czy artyści) opowiadają o eksplorowaniu własnej wyobraźni. Recepta brzmi mądrze – dopóki w tej wyobraźni coś tkwi.
Ale jeśli uciekło, ulotniło się, wyskoczyło jak królik z kapelusza i poszło w siną dal?
Uznałem, że w tej sytuacji powinienem zająć się tematem uciekania.
Oto „Wielka Ucieczka Królików z Cylindra”. Rok 2019, reżyseria – ja, w rolach głównych: trzy króliki, balon i magik cyrkowy zrobiony w balona.
A to, co mi uciekło z głowy – pewnie też kiedyś namaluję…

Kategorie
Ilustracja

Rozstaje malowane

 Jak to czasami bywa – namalować obraz łatwo a zrobić z nim coś dalej…łój, łój…
Powyższa informacja dotyczy między innymi „Rozstajów’. Namalowałem. Wyschło o własnych silach… Ale chciałem zrobić filmik z procesu powstawania. No i za ten czas namalowałbym pewnie sześć albo siedem następnych.
Filmik ten jest prawdopodobnie ostatnim filmem z malowania, chyba, że zdołam znaleźć narzędzie do robienia filmów, które będzie działało jak stare narzędzie pod Win XP albo nieboraka, który zrobi to za mnie i za darmo.  Tyle, że takich nieboraków nie ma na świecie, bo wyginęli z głodu.
W każdym razie tu można zobaczyć ten minimalistyczny film – całkiem planowo pozbawiony animacji i całej otoczki specjalnych efektów.  Niech prymitywna prostota tego filmu będzie moim protestem przeciwko manii dodawania wodotrysków i dodatków do wszystkiego, za cenę funkcjonalności i przyzwoitości.
Są tacy starzy ludzie, którzy zbierają rozmaite przydasie … Ja coraz częściej mam ochotę zostać takim starym maniakiem, który będzie latał i wszystko wyrzucał.

Przyjaciel zapytał mnie, o co chodzi w tym obrazie.

Psiakość, też bym chętnie kogoś zapytał.

Kategorie
Wierszyki i Owsiki

K., kapusta i pustka. Fraszka ćwiczebna na dykcję

Rolnik K. zasiał na polu kapustę.
Miejscami wzeszła, lecz zostały też miejsca puste.
Dlatego co dzień nad ranem roni łzy zły i ubogi
rolnik K. nad każdym kapustostanem.

 

Kategorie
Ilustracja

Żar-ptak czyli indykator

Jak już wspomniałem – coś mnie ścisnęło za gardło i trzyma na tyle skutecznie, że niewiele mogę robić. Mimo to coś jednak postanowiłem zrobić. A mianowicie zachciało mi się namalować Su-27. To takie latające monstrum o rozmiarach bombowca strategicznego z czasów II wojny światowej i manewrowości porównywalnej z ważką.
Uważam, że jest to jeden z najbardziej drapieżnie wyglądających samolotów współczesnych a jego kształt od dawna mi chodzi po głowie.

No i wziąłem się do rysowania a efekt widać z boku.

Słowo daję – jeszcze na etapie ołówka był samolotem ale mnie trochę poniosło jak wziąłem piórko.

Nie jest to na szczęście duży obraz i nie grozi mi powieszenie go w Muzeum Narodowym z podpisem „Su-27”, więc jakoś to zniosę.

Niemniej, kiedy skończyłem, zastanowiłem się, co to właściwie jest. Gdzieś po głowie plątał mi się żar-ptak z ruskich baśni, chociaż on nie był aż tak wyliniały. Feniks? Być może ale pod koniec życia. Wreszcie znalazłem.

Otóż parę dni temu zastanawiałem się nad dziejową niesprawiedliwością mowy polskiej, w której jest pokrowiec ale nie ma pokońca. Wraz z grupką chętnych postanowiliśmy pochylić się nad tą palącą kwestią i wówczas Leszek Zinkow zwrócił mi uwagę na to, że w języku polskim (dzięki, Leszku!) jest wprawdzie PROKURATOR ale nie ma PROKOGUTORA. To poważne zaniedbanie naprowadziło mnie na myśl, że jest też INDYKATOR.

A zatem chyba udało mi się sportretować indykatora w locie.

ps. Dla ciekawych: ja nic nie biorę. Ja tylko rysuję.

 

Kategorie
Ilustracja

Dziwny Zamek – wieża zainteresowań

Dopadła mnie na skrzyżowaniu dróg infekcja i rozkosznie spędzam sobie dni na błogim kaszlu i delektowaniu się cherlaniem wyczynowym, ale ile można?
Nie starcza mi wprawdzie możliwości na większy format no i branie farbek do łoża boleści nie jest czynem akceptowalnym w małżeństwie ale wpadła mi w rękę tekturka 20 cm x 8 cm.

Zacząłem się zastanawiać nad przeznaczeniem tej tekturki.

Padło na dziwny zamek – tym razem postanowiłem zrobić tylko malutkie ćwiczenie.

Jak wiadomo szanujący się Gargamel mieszka i eksperymentuje w zamku albo przynajmniej wieży.
Taka wieża wskutek dziejących się w jej wnętrzu magiczności nasiąka magią i nabiera pewnych cech właściciela, zwłaszcza, gdy udziela schronienia kolejnym pokoleniom Gargamelów. Aż w końcu przychodzi ta chwila, gdy wieża otwarcie przyznaje się do posiadania własnych zainteresowań i wbrew właścicielowi obijającemu się w pokoju na ostatnim piętrze zaczyna się rozglądać po świecie z życzliwym zaciekawieniem.

Postanowiłem poszkicować sobie tę chwilę.

Kategorie
Ilustracja

Drzewny Koszmar nr 2

O serii Drzewnych Koszmarów już coś tam kiedyś pisałem, jednak seria ma to do siebie że składa się z odcinków a jeden odcinek pociąga za sobą drugi.

Po ukończeniu, zeskanowaniu, pokazaniu i oprawieniu pierwszego Drzewnego Koszmaru obudziłem się z pomysłem na następny.
Lubimy wierzby płaczące? Lubimy chyba wszyscy albo prawie wszyscy. Wierzba w ogóle wydaje nam się takim domowym, swojskim i szopenowskim tematem , wierzba płacząca nadaje parkowi bardziej romantyczny charakter… a wierzba bijąca przepędza Harrego Pottera i inne obce dodatki.

A gdyby tak w pobliżu wierzby płaczącej ktoś naprawdę płakał?

I gdyby miał realny powód do płaczu a powodem tym byłaby wierzba płacząca?
Jak się tak zastanowić – możliwości są spore.
Jedną z nich narysowałem a podczas pracy robiłem zdjęcia, które po złożeniu dały film.
Następnego dnia rano obudziłem się z pomysłem na trzeci Drzewny Koszmar. Też wierzbowy.
Ale o tym będzie następny rysunek.

 

Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Mistyka Żyrafy i Kolacja Marzeń

Od pewnego czasu krążą mi nad głową żyrafy. Oznacza to konieczność albo konieczność ograniczenia lotów w tym rejonie, albo zainwestowania w obronę przeciwlotniczą ewentualnie udania się do psychiatry.
Jest też inne rozwiązanie, bardziej pragmatyczne: trzeba wziąć pędzelek i malować.
A że malowania to sprawa skomplikowana, postanowiłem sprawdzić, na ile farba arylowa na sklejce nadaje się do utrwalenia Mistyki Żyrafy.
Sęk w tym, że po namalowaniu okazało się, że trzeba to jeszcze sfotografować, pokazać i wykonać całą resztę skomplikowanych czynności, a błękity i ultramaryny mają to do siebie, że bardzo różnie wyglądają przy zmianach oświetlenia…

Kiedy skończyłem z pędzelkiem, zaczęła się zabawa z aparatem.
Może powinienem założyć sobie konto na Etsy, żeby się uwolnić od żyrafy…

Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Galeria ilustracji dziecięcej

Przygotowałem mały przegląd moich ilustracji dla dzieci, wykonanych w różnych technikach i do różnych książek.

Czasem dla dorosłych piszę historie okrutne i krwawe, ale rysowanie i pisanie dla dzieci to coś innego. Wymaga radości i sprawia mi przyjemność, bo po prostu lubię się bawić ale też bez nastroju do zabawy po prostu nie wyjdzie. Czasami postać i jej historia wyrasta mi z kolorowego kleksa, czasem przerabiam słowa na obraz. Nie ma tu żadnej reguły ani jednej metody – za każdym razem pracuję trochę inaczej. Bywa, że obrazek wynika po prostu z pułapek języka polskiego – tak było z okładką opowieści o kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii – w sensie dosłownym to bardzo prosta czynność, dlatego przerobiłem słowo na obraz. Innym razem zilustrowałem wierszyki aliteracyjne o zwierzętach – kiedy wszystkie wersy zaczynają się na jedną literę, to naturalną metodą wydało mi się posplatanie zwierzaków z literą.

Czasami to charakter postać dyktuje mi obrazek – Kotowski, bohater opowieści Krystyny Berger, to prawdziwy egocentryczny (a właściwie kotocentryczny) heros: dla niego pasował mi strój Napoleona. Podobnie podpowiadały mi same siebie psy z powieści Romka Pawlaka „Psia fala” – nieco surrealistycznej a równocześnie przyziemnej – przychodnikowej? – historii o psach, które ratowały swój niewielki kawałek świata. Inaczej było z moją własną „Krainą Zapomnianych Zabawek” – kiedy wymyślałem przygody Bartka i Chlorofila, widziałem je jak coś w rodzaju filmu, który pospiesznie przerabiałem na tekst opowieści, zanim zaczęła się następna scena. W tej sytuacji rysowanie przypominało raczej notowanie obrazków tkwiących przed oczami.