Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Bajka o Małym Łeee!

„Bajka o Małym Łeee!” Kamili Waleszkiewicz zasługuje na osobne miejsce.

Króciutka, mniej więcej jednostronicowa historyjka wymyślona przez Autorkę dla własnych dzieci, stała się punktem wyjścia  dla ciekawego i wszechstronnego eksperymentu z książką interaktywną  a dla mnie – okazją do zrobienia czegoś całkowicie innego niż do tej pory.

Opowiastkę Kamili przetworzono na aplikację na tablet, co sprawiło, że można było wprowadzić do niej ruch i rozwój akcji. Przy okazji należało dodać jakąś scenerię – ponieważ ta opowieść nie wyglądała dobrze bez miasta, w którym dzieje się cała akcja.

Tu właśnie znalazło się miejsce dla tego, co lubię. Po naradzie z Autorką ustaliliśmy, że ożywimy akwarelki, jako, że na świecie jest dość płaskich i mechanicznych plam barwnych. Następnie zaprojektowałem miasto, po pierwszych przymiarkach stało się jasne, ze bez tłumu na ulicach wokół bohaterów bajka o samotności nie będzie miała zbyt wiele sensu, zatem zrobiłem przechodniów, samochody tłumnie jeżdżące po asfalcie, ptaki ponad miastem… a nawet przestrzeń  kosmiczną: kiedy Małe Łeee! zaczynało płakać, to płyty chodnikowe uciekały z miejsca, ciężarówki gubiły ładunek, satelitom szpiegowskim opadały obiektywy a kosmonautom pękały rakiety. Dodatkowo dziecko czytające na tablecie tę historię mogło spłoszyć kota albo ptaka, odbić piłkę lub zmusić postać do skoku. I w praktyce okazało się, że większy poziom interakcji zmieniłby bajkę w grę, co nie miało sensu, zatem zatrzymaliśmy się na wzbogaceniu tła opowieści aby jej samej nie zmieniać poza zamiar autorski.

W pewnym sensie doszliśmy do granic, przy których literacka opowieść jeszcze jest opowieścią, czytelnik – czytelnikiem a autor autorem. Dalej te role mogłyby już się wymieszać ze szkodą dla planów opowiadającego.

Wnioski z eksperymentu z interaktywnością książeczki prezentowałem w paru miejscach, można coś na ten temat zobaczyć tu:
1. Rozmowa z Autorką na temat przerabiania bajki na aplikację przygodową
2. Dyskusja o wpływie technologii na literaturę i czytanie

Przyznam się, że miałem z tą historią jedną dośc grzeszną pokusę: otóż z opowieści nigdzie nie wynikało, że Małe Łeee! to dziecko, zatem chciałem początkowo przedstawić je jako stworka, który tylko rozmiarem przypomina ludzkiego malucha a poza tym jest samym wrzaskiem. Po przedyskutowaniu tej kwestii z  Autorką uznałem, że byłby to zbyt wielki poziom abstrakcji i Małe Łeee! ostatecznie pozostało pięcioletnim chłopcem.


Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Aktywanki

Zdarzyło mi się projektować aktywanki, które są jeszcze jednym nietypowym wynalazkiem z pogranicza różnych dziedzin. Zasadniczo aktywanka pochodzi od kolorowanek, ale przy zwykłej kolorowance rola odbiorcy sprowadza się do wypełnienia kolorkiem ponumerowanych pól, zaś w aktywance to dopiero początek: pokolorowany obrazek wycina się, skleja i tworzy z niego coś w rodzaju scenografii do teatrzyku. Ponieważ aktywanka bazowo jest umieszczona w internecie – można kolorować ja komputerowo stosując różne wzory ale też można ją wydrukować i użyć farbek lub kredek. Ten sam zestaw aktywanek można wykonać kilka razy w różnych kolorach, co pozwala na rozbudowę scenografii praktycznie w nieskończoność.

Można potem urządzić przedstawienie ale można też po prostu bawić się tak, jak lalkami czy żołnierzykami. W każdym razie aktywanka jest tyleż kolorowanką co teatrzykiem i modelarstwem. Dodatkowo aktywanki łatwo rozbudowywać o dalsze elementy – jeśli mamy pokój dla lalek, to na następnym arkuszu zmieszczą się meble, drugi pokój, ubranka i inne zestawy wyposażenia… ewentualnie całkiem inna sceneria.
Wymyślanie tego wszystkiego jest świetną zabawą.