Kategorie
Zwierzaki

Jak zostałem Mirmiłem…

Siedzę sobie przy stoliczku i komputerku, pracuję… obok kubeczek z herbatką, dwa słodkie kotki śpią w łóżeczkach i mruczą… jednym słowem sielanka.

Ale w pewnym momencie z łóżeczka wylazł jeden kotek i usiadł przed monitorem… dziwnym trafem na klawiaturce i zrobił „kscnkauybgfuhfhfhwkrg”. A potem przyszedł drugi kotek i przemaszerował przez klawiaturkę kasując niezapisany scenariusz do komiksu i zastępując własnym dziełem literackim, nieporównanie lepszym. 

Obydwa Kotki wymieniły zwyczajowe uprzejmości i konwencjonalne uwagi, przez chwilę zajmowały się krytyką literacką tekstu na ekranie, po czym przeszły do badania przedmiotów z biurka. 

Gruntowne testy wykazały, że nic z tych rzeczy nie plami łapek ani nie spada na podłogę. Znaczy: same nieciekawe rupiecie tam leżały. Pojawiły się jednak różnice w ocenie co do strugaczki elektrycznej oraz prawa do używania pędzla. 

Ten drobny spór zaowocował fundamentalną dyskusją na temat praw młodzieży we współczesnym świecie. 

Konserwatywne starsze pokolenie przybrało nader protekcjonalny ton wyrażający się w stwierdzeniu: uszy po sobie.

Takie stawianie sprawy nie mogło się  spodobać młodym, którzy rownież odpowiedzieli nieco protekcjonalnie. Jednak pokolenie starsze nie lubi być poklepywane po plecach. Różnica wieku i długości wąsów oraz ogonka zobowiązuje do czegoś. 

Kwestia: do czego? pozostała otwarta, natomiast w wyniku argumentacji pokolenie młodsze uległo a następnie leżało przez jakiś czas. 

Jednak czas ten szybko minął i młodzież pokazała, że dysponuje równie poważnymi argumentami. Zaskoczenie było zupełne, ponieważ do tej pory konserwatywne społeczeństwo na biurku nie przejmowało się głosem dzieci. 

Dzieci jednak szybko rosną i nabierają wagi, powagi a w skrajnych wypadkach przewagi. 

Kluczem do problemu okazało się znalezienie właściwego momentu dla zauważenia przejścia od dziecka do dużego dziecka. 

Obydwie Wysokie Układające się Strony doszły do wniosku, że nie będą się okładać ani układać w miejscach niewygodnych i przybiły piątkę na zgodę. 

A do mnie przez cały czas docierało, jak czuł się kasztelan Mirmił, kiedy w środku nocy obudził go piekielny hałas, łomot broni… i jedyne, co zdołał powiedzieć, to:

Jakieś wojska znalazły sobie w moim grodzie dogodne miejsce do boju…

Kategorie
Fotografia

Wodolejstwo w Dolinie Dłubni

Jak  większość nałogowych polonistów mam skłonność do lania wody.

Rzecz bardziej  denerwująca niż szkodliwa ale czasami wymyka się spod kontroli. A to naleję za dużo wody do czajnika, a to kranu nie zakręcę… czasem wlezę w wodę po kolana a czasami coś utopię.
Albo zrobię jakieś takie mokre zdjęcia na których kapie. Można z tym żyć – ale gdybym został hydraulikiem, byłoby to bardziej stosowne.

    
wo d

Kategorie
Zwierzaki

Pies – portret psychologiczny według Skubiego – wykład z Młynówki

Jak zrobić portret psa to niby każdy wie. Niektórzy jak się sprężą, to pamiętają, żeby kucnąć i trzymać aparat na wysokości oczu. 

A najczęściej robią rozmytą psią kropkę na tle całego parku i myślą, że to już. Nic dziwnego, że ja, Skubi, znany wykładowca Młynówkowej Akademii Nauk, postanowiłem podzielić się swoją wiedza na temat portretowania psiej duszy.

Po pierwsze: pies ma profil.

I ten profil wpływa na wygląd psa, po nim czasami można odróżnić buldoga od pekińczyka. Ale jeśli człowieki nie potrafią się skupić, to się patrzy na taki portret… i patrzy… i patrzyyy… i skupia wzrok że mało oczy nie wylecą… i nadal nie widać.

No kto to widział, żeby takie portrety robić? No ludzie, tak nie można.

Pies to jest pies. Trzeba zrozumieć, że myśli po psiemu.

I tę całą głębię psiuchologii pakuje się w portret. No bez głębi portreta robić? To co z tego wyjdzie? 

No tylko nie mówcie mi tu, że jak pies pozuje, to można sobie darować poważne podejście do zdjęcia. Tu nawet nie o psa idzie, tylko o sztukę. Znaczy: pies jest ważny i w ogóle, ale jako temat plastyczny wymaga tak samo poważnego podejścia jak kiełbasa: nie wolno zgubić esencji. Poważnie trzeba robić, o detale dba, żeby wiadomo było co kiełbasa, a co kwiatek. Potem wychodzi taki jeden z drugim artysta i płacze, że nikt go nie rozumie i nie docenia… A co tu rozumieć? Jak się patrzy i jest byle co, to znaczy, że to byle co… a nie rebus do rozumienia. Znaczy: dzieło ma być czytelne, bo to zależy od twórcy. A co sobie dośpiewa widz, to widza problem. Dlatego psa trzeba portretować z uczuciem dla psa i wyczuciem psiej osobowości. A jak się spartoli to od razu widać, bo pies wyje. O… tak:

AAAAAAUUUUUUUU!!!!!

Kategorie
Zwierzaki

Psi-jitsu

Nana prawdopodobnie jest meteopatyczką. Dowodzi tego fakt, że lubi patyki, nie lubi deszczu a pierwszy dzień po opadach wprawia ją w euforię. A jeżeli do tego trafi na Gizmo, to słowo „euforia”  przestaje wystarczać. Znają się od dawna, polubili się od razu, właściwie stanowią coś w rodzaju rodzinki kiedy się spotkają. Gizmo początkowo planował karierę pekińczyka ale przeszkodziła mu rodzinna tradycja, więc zdecydował się, że z zawodu zostanie domowym kundelkiem. Dzięki temu praca połączyła jego losy z Naną. Świetnie się dogadują razem, Gizmo bywa o nią zazdrosny ale odkłada to na później za każdym razem, kiedy sytuacja wymaga odrobiny psiego entuzjazmu. Obecnie pracują razem nad podręcznikiem zapasów dla ogoniastych. Ich zdaniem klasyczne ju-jitsu wywodzi się od psów, co próbują udowodnić w praktyce. 

Nie jestem zbyt zorientowany we wschodnich sztukach walki, dlatego nie podejmę się komentarza. Niektóre techniki wydają się to potwierdzać. Z drugiej strony – czy w dalekowschodniej tradycji wojennej przeżuwa się uszy przeciwnika w czasie walki? 

Będę wdzięczny za merytoryczną pomoc.

Kategorie
Fotografia Zwierzaki

Psie portrety – pies wiosenny

 Nana wiosną zyskuje na sile wyrazu – każda zmiana pory roku jej zdaniem jest zmianą na lepsze, bo nasz piesek szybko się nudzi jednostajnością. Ale niezależnie od pory roku jedno jest pewne: kiedy Wielki Psi Projektant zabierał się do tworzenia Nanusi – miał pod ręką tylko cyrkiel.

Kategorie
Fotografia

Wiosna, woda, krzaki

Jak co roku polecieliśmy szukać wiosny w Dolinie Dłubni.

Pogoda była cukierkowata, wyszliśmy tuż przed południem, więc wyprawa miała charakter raczej kronikarski, bez wiary w to, że złapiemy jakieś nieprawdopodobne ujęcia. Po prostu: spacer dla czystej przyjemności.

Oczywiście były sarny ale wystarczająco daleko, żeby nawet psu nie chciało się ich gonić, było sporo wody i innych przyjemności ale ten wpis poświęcam tylko wiośnie, wodzie i krzakom.

Jeśli idzie o krzaki, to w Dolinie Dłubni rosną głównie wierzby, które fotografujemy przez sentyment. To co roku przypomina mi historię, którą usłyszałem ale nie jestem pewien, czy wydarzyła się naprawdę. Otóż w dawnych czasach, kiedy konkursów fotograficznych było mniej a nagrody na nich zdobyte znaczyły więcej, do jury często zapraszano  Edwarda Hartwiga, który słynął między innymi z poetyckich fotografii z wierzbą. Co sprytniejsi a mniej pewni swej sztuki konkursowicze na wieść o nim wysyłali fotografie z wierzbą licząc na to, że Mistrz okaże się fanatykiem tego tematu i zlekceważy wszystko inne. Ponoć po kolejnym konkursie pełnym mniej lub bardziej udanych wierzb widziano go jak mamrotał pod nosem: „Po co ja wydałem ten album?”

Ta historia przypomina mi się ile razy biorę wierzbę na celownik i skutecznie leczy mnie z ambicji – bo nawet, jeśli zrobię cud-wierzbę, to kto uzna, że nie zrzynałem z Hartwiga?

W każdym zdjęcia robiliśmy na zupełnym luzie i bez specjalnych ambicji. Po prostu spacer…

Aż nagle zobaczyliśmy pierwszego w tym roku bociana. Jakiś taki dziwny był… ale na powiększeniu wyszło, że miał w dziobie coś dla fotografa.



Kategorie
Fotografia

Jeszcze o drzewkach…

Jeszcze raz o Młynówce Królewskiej – chodzę tamtędy codziennie z Nanusią, więc nawet jak zdjęcie zrobię raz na jakiś czas, to już mi się trochę tego uzbierało. A że jest tam więcej drzew niż to jedno moje ulubione, więc postanowiłem pokazać też inne drzewka, żeby im nie było przykro…

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kategorie
Fotografia

Betonowe alejki

Według polskiej szkoły zakładania parków (wyłożonej mi przez panią mieniącą się nauczycielką przyrody) podstawą parku jest asfaltowa albo betonowa alejka. No i naturalnie jej granica czyli krawężnik.
Bez tego nie ma parku a inne elementy są całkowicie zbędne.
Autorytarny ton mojej rozmówczyni sprawil, że straciłem ochotę na rozmowę z nią, ale osiągnęła pewien sukces, bo skłoniła mnie do refleksji: zacząłem się mianowicie zastanawiać, jak wygląda szkoła, w której pracują tacy nauczyciele?

A że wnioski z moich rozmyślań nie napełniały optymizmem, to postanowiłem się zająć asfaltową alejką jako taką. Zapraszam na asfalt  – na zimno, ponieważ asfalt w tym przypomina zemstę, że na zimno smakuje najlepiej.

Kategorie
Fotografia

Jedno drzewo.

W życiu każdego fotografa nieuchronnie przychodzi taki moment,  kiedy sfotografuje wszystkie dostępne tematy i musi je robic jeszcze raz.
No i począć w takiej chwili?

Mnie to na szczęście nie dotknęło, robię z mało zdjęć. Ale… nie da się ukryć, że od pewnego czasu nie jeżdżę zbyt daleko i nie poluję na nowe tematy, więc muszę radzić sobie z tym, co jest pod nosem. W tej sytuacji całkiem często sam siebie odsyłam na drzewo.
A oto skutki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kategorie
Fotografia Historia i kultura

Kościół Bożego Ciała

Dzień jak co dzień czyli pogoda całkiem niekatalogowa i bez szans na zdjęcia do prospektów reklamowych.

Co ciekawe – takie światło mamy przez większość roku a bardziej spektakularne zdjęcia wymagają rozmaitych  akrobacji w rodzaju fotografowania nocą z drabiny i w podczerwieni. Jak sobie to wszystko jeszcze raz uświadomiłem, to zabrałem aparat na spacer. Celowo – bo to szare niewyraziste światło idealnie pokazuje kilka cech charakterystycznych dla naszego krajobrazu.

ego Ciała