Kategorie
Fotografia

W rytmie drzew

Jestem bałaganiarzem, co nie stanowi jakiejś specjalnej tajemnicy. Z tego powodu od czasu do czasu muszę odreagować. Muszę, bo się uduszę. I dlatego robię bardzo uporządkowane, rytmiczne zdjęcia.

Taki jak tutaj…

Kategorie
Fotografia

Wiosna, woda, krzaki

Jak co roku polecieliśmy szukać wiosny w Dolinie Dłubni.

Pogoda była cukierkowata, wyszliśmy tuż przed południem, więc wyprawa miała charakter raczej kronikarski, bez wiary w to, że złapiemy jakieś nieprawdopodobne ujęcia. Po prostu: spacer dla czystej przyjemności.

Oczywiście były sarny ale wystarczająco daleko, żeby nawet psu nie chciało się ich gonić, było sporo wody i innych przyjemności ale ten wpis poświęcam tylko wiośnie, wodzie i krzakom.

Jeśli idzie o krzaki, to w Dolinie Dłubni rosną głównie wierzby, które fotografujemy przez sentyment. To co roku przypomina mi historię, którą usłyszałem ale nie jestem pewien, czy wydarzyła się naprawdę. Otóż w dawnych czasach, kiedy konkursów fotograficznych było mniej a nagrody na nich zdobyte znaczyły więcej, do jury często zapraszano  Edwarda Hartwiga, który słynął między innymi z poetyckich fotografii z wierzbą. Co sprytniejsi a mniej pewni swej sztuki konkursowicze na wieść o nim wysyłali fotografie z wierzbą licząc na to, że Mistrz okaże się fanatykiem tego tematu i zlekceważy wszystko inne. Ponoć po kolejnym konkursie pełnym mniej lub bardziej udanych wierzb widziano go jak mamrotał pod nosem: „Po co ja wydałem ten album?”

Ta historia przypomina mi się ile razy biorę wierzbę na celownik i skutecznie leczy mnie z ambicji – bo nawet, jeśli zrobię cud-wierzbę, to kto uzna, że nie zrzynałem z Hartwiga?

W każdym zdjęcia robiliśmy na zupełnym luzie i bez specjalnych ambicji. Po prostu spacer…

Aż nagle zobaczyliśmy pierwszego w tym roku bociana. Jakiś taki dziwny był… ale na powiększeniu wyszło, że miał w dziobie coś dla fotografa.



Kategorie
Zwierzaki

Uroda w sadełku

– Dawno mnie nie było. – oświadczyła Nanusia wyłażąc na dywan z kanapowej norki.

– Faktycznie. Całe pół godziny. – Odpowiedziałem z wyżyn fotela. Studzenie psich wyobrażeń to ważna część szefowania psio-ludzkim stadem, a że ja nie chcę kłócić się z pieskiem o władzę, to zawczasu stosuję takie sztuczki. – Co cię sprowadza aż tutaj?

– A… bo… pomyślałam sobie, że jakbyś nie mógł sobie poradzić z jakimiś psimi ciasteczkami, to ja mogę się przydać. – spojrzała mi w oczy z gotowością do poświęceń.

– Pamiętam o tobie i w takiej kryzysowej sytuacji na pewno cię zawołam bez wahania. – podrapałem psi boczek.

– To dobrze. Bo ja tu jestem. – wywróciła się brzuchem do góry. – I czuję się opustoszała…

To było całkiem nowe sformułowanie ale akurat w przypadku Nanusi łatwo zgadnąć, o co jej chodzi. Nasza psina nie ma zbyt wielu wymagań czy nieoczekiwanych aspiracji. Lubi biegać po polu w psim albo naszym towarzystwie, bawić się z kotami w domu, jeść i spać – w sumie to prosta i skuteczna recepta na szczęście.

Aż szkoda, że oprócz szczęścia jest na świecie taki dopust boży jak waga i pan doktor, który upiera się, że Nana powinna ważyć o półtora kilo mniej.

Dotknąłem delikatnie kulistego brzuszka.

– Nie wygląda na bardzo pusty…

– No wiesz… wyglądać a być… albo nawet czuć się… to takie różne pojęcia…

Kiedy pies zaczyna filozofować – sytuacja staje się poważna i lepiej szybko ją opanować zanim dojdzie do namiętnych spojrzeń pełnych głodu i wierności. Postanowiłem zmienić temat… ale nie za bardzo.

– A co to takiego? – złapałem wyraźną fałdkę nad ogonkiem.

– To uroda. Odpowiedziała Nana przewracając się na brzuch, żebym mógł się bardziej napawać tą… urodą. Uzbierało się jej sporo przez zimę. Postanowiłem nie rozmawiać o niej wprost.

– Wiosna się zaczęła. Będziemy teraz częściej jeździć za miasto. Będziesz biegać po polu, straszyć bażanty i namawiać sarny na zabawę.

– Super! – pomerdała żywo ogonkiem i znowu przewróciła się na plecy. Sarny nigdy nie rozumiały, dlaczego Nana biegnie za nimi i szczeka ale nie ustawała w wysiłkach.
A ja dyskretnie nie wspominałem, że jak się biega, to się chudnie. Po co narażać pieska na konflikt między przyjemnością i urodą?

Kategorie
Fotografia Historia i kultura

Zamek Smoleń

Dzisiaj byliśmy zupełnie gdzieś indziej – ale pogoda napełniła nas taką tęsknotą za wiosną, że postanowiłem wrzucić kilka zdjęć zamku Smoleń we wczesnowiosennej odsłonie.

 

 

 

 

 

Kategorie
Fotografia

Slajdy znalezione w szafie cz.5 Dolina Prądnika

Jeszcze jedna garstka nostalgicznych fotek – z Doliny Prądnika tym razem. Światło było trochę nienajlepsze, zwłaszcza dla fotografii analogowej a trzymanie niewywołanej rolki zdjęć przez 11 lat nie pomogło kolorom… Może powinienem zrobić z nich czarno-białe? A może po prostu iść tam jeszcze raz z cyfrówką?

Kategorie
Fotografia Zwierzaki

Kuchnia pod Psem – sarnina na słodko

Przedstawiam kolejny przepis na sarninę – tym razem na słodko.

To typowe danie sezonowe, delektować się nim możemy tylko na przełomie kwietnia i maja – należy jednak robić to z wielką ostrożnością, o czym poniżej.

Składniki:

1 łąka blisko zarośli i lasu, za to niezbyt blisko domów
my i aparat – dowolny, byle poręczny
1 pies – ale do potrawy nadaje się tylko pies dobroduszny i słabo biegający a przy tym posłuszny.
odrobina szczęścia
dużo siły woli
reszta składników sama wylezie przy dodaniu odrobiny szczęścia

Sposób przyrządzania:
Idziemy na spacer. Rozglądamy się uważnie i pilnujemy psa. Jeśli pies zacznie wskazywać coś w krzakach, trzymamy go blisko siebie. Idziemy w tamtą stronę ostrożnie. W razie natrafienia na sarninę na słodko robimy zdjęcia i wycofujemy się sprawnie – maluch do tej pory spotkał w życiu tylko mamę i nie wie, co jest niebezpieczne, może przyjść do nas lub do psa a nie wiadomo, co zrobi pies. Nie dotykamy go – tu potrzebna jest siła woli, bo to słodziak, jakich mało – ponieważ sarenka nie ma własnego zapachu a jeśli ją pogłaszczemy, to zostawimy jej własny zapach, po którym znajdą ją drapieżniki. I tyle.

Kategorie
Fotografia Zwierzaki

Kuchnia pod psem – sarnina na szybko

W związku z nadejściem odpowiedniej pory roku mamy zaszczyt (jako zespół psio-ludzki) zaprezentować przepis na znakomitą sarninę na szybko. Jest to jeden z dwóch przepisów na sarninę godnych cywilizowanego człowieka.  

Składniki:

1 łąka położona obok lasu i zarośli, najlepiej pachnąca ziołami, co zapewni właściwy aromat potrawy.  Nadaje się do przepisu  w godzinach porannych lub popołudniowych.
1-4 psy o pogodnym usposobieniu, najlepiej wolnobieżne
1-6 względnie ludzkich człowieków (Szyszki i produkty szyszkopodobne – wykluczone jako toksyczne i psujące smak potrawy)
co najmniej jeden aparat, najlepiej z obiektywem 300mm

Przyrządzanie:

Idziemy względnie cicho po trawie, z aparatem w garści i psią częścią zespołu puszczoną swobodnie. Obserwujemy psa. Jeśli nastroszy uszy w konkretnym kierunku – szykujemy aparat. Kiedy pies poleci naprzód a w krzakach zaszeleści coś dużego – bierzemy się do przyrządzania. Gotowa potrawą delektujemy się w domu.

Kategorie
Zwierzaki

Kuchnia pod psem – Ogonek w łapkach

To danie proste ale wymaga pewnej ostrożności – jest tak kuszące, że nie sposób się oderwać i łatwo spędzić przy nim o wiele więcej czasu niż możemy sobie pozwolić.
Składniki:
1. kocyk wygrzany na słoneczku
1 kotek
1. My


Sposób przyrządzania:

Siadamy w dobrze nasłonecznionym miejscu z zamiarem złapania oddechu po pracy a przed przygotowaniem na dzień następny. Przykrywamy się kocykiem. Przychodzi kotek i układa się nam na rękach zwinięty w kłębuszek. Wówczas podsuwamy mu koniec ogonka pod nos, kotek łapie go w łapki, liże i mruczy… a my już jesteśmy ugotowani, bo nie potrafimy się oderwać od tego widoku.

Kategorie
Fotografia

Wiosna się kręci.

Jest coś takiego w kwietniu, że mnie napędza.  To jedyna pora roku, kiedy „Wiosenna pieśń radości” wydaje mi się lepsza od mojego stałego hymnu. Pies też mi pędzi po krzakach, ciśnienie skacze i w ogóle wiosna sprzyja przestawieniu się na fotografię kolorową z czarno-białej albo monochromatycznej.  

Poza tym wiosna ma szereg zalet, takich jak powszechna dostępność wody i ogólny niedorozwój wszystkiego.

Wodę wiosenną możemy znaleźć na trawie, pod trawą, w strumieniu i w spodniach, o ile zdecydujemy się przekraczać strumień. Całkiem często woda występuje na psie, pod psem i wokół psa. A pies o tej porze chętnie występuje w wodzie. Przy okazji pies roznosi elementy głupawki wiosennej, która jest chorobą pożyteczną, miłą i nie tak zaraźliwą, jakbym sobie życzył ale jednak jakoś rozpowszechnianą.

Głupiejmy na wiosnę. Nikt tego za nas nie zrobi a i nam nie zawsze będzie się chciało.

 

Kategorie
Fotografia Zwierzaki

Wpływ bobra na fotografię

Bóbr, jak wiadomo, jest zwierzęciem pływającym. To oznacza, że wciąż pływa, wypływa skądś… A, żeby wypłynąć – musi wpływać. To nie może zostać bez skutków czyli tzw. wpływu i daje się zauważyć, że bóbr wpływa też na fotografię. Na moją bóbr wpływa bardzo mocno a to nie byle co, bo taki dobrze wypasiony zwierzak waży 20 kg, więc zdjęcie pod wpływem bobra nabiera ciężaru gatunkowego. Zapraszam na małą porcję fotografii pod wpływem bobra czyli architektury krajobrazu według gryzoni. Temat wiodący: woda, drewno, drzewa.