Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

A kiedy Noe wylądował…

Wygrzebałem kredki. Zwykłe, szkolne. I postanowiłem się troszkę pobawić.

Temat – Noe, arka, potop i pierwsze chwile po opadnięciu wód. Zastanawiałem się, jakie zwierzę przetrwało potop? Kogo Noe mógł spotkać zaraz po lądowaniu? Wychodzi na to, że tylko jeden gatunek będzie wystawał ponad wszelkie poziomy. Gatunek bardzo pionowy.

Kategorie
Ilustracja Wierszyki i Owsiki

Stuki kruków po tupocie białych mew.

Kruk do kruka:
– Panie kruku, czemu stuka pan na buku?
Odpowiedział na to kruk:
– To, kolego, dąb. Nie buk.

Kruk odzyskał język w gębie:
– Czemu stuka pan na dębie?
– Prawda pana wnet wyzwoli:
Bo nie siadłem na topoli!

Oklapł kruk. Popatrzył w koło
i się stuknął dziobem w czoło….
Zbudził w norze stuk borsuki.
Wyszły. Zobaczyły kruki.

Już rzec miały: Drogie kruki,
czas zakończyć wasze stuki!
Ale kruki chciały stukać, wiersz rozkwitał jak choroba
aż się autor w głowę puknął.
Palcem – przecież nie miał dzioba…

Aby wczuć się lepiej w nastrój tego poematu proponuję przeczytanie go z równoczesnym słuchaniem tego oto podkładu muzycznego…

Kategorie
Ilustracja Zwierzaki

Markowe Piwo

Na początku był Marek i Gama. Gama lubi Marka a Marek lubi Gamę i piwo.

A potem nadeszły imieniny Marka. Co mu dać w prezencie? Gamę już ma… zatem wybór jest mocno ograniczony.

I tak narodziła się koncepcja stworzenia specjalnego Markowego Piwa Imieninowego…

Najpierw była narada z Gamą zakończona pozowaniem, potem powstała etykietka.

Następnie postaraliśmy się o zawartość etykietki. Nie było łatwo ale na szczęście jest Boston Terrier Brewery…

I tak powstało jedyne w swoim rodzaju Markowe Piwo o nazwie GAMA SMAKÓW.23

 

 

Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Bajka o Małym Łeee!

„Bajka o Małym Łeee!” Kamili Waleszkiewicz zasługuje na osobne miejsce.

Króciutka, mniej więcej jednostronicowa historyjka wymyślona przez Autorkę dla własnych dzieci, stała się punktem wyjścia  dla ciekawego i wszechstronnego eksperymentu z książką interaktywną  a dla mnie – okazją do zrobienia czegoś całkowicie innego niż do tej pory.

Opowiastkę Kamili przetworzono na aplikację na tablet, co sprawiło, że można było wprowadzić do niej ruch i rozwój akcji. Przy okazji należało dodać jakąś scenerię – ponieważ ta opowieść nie wyglądała dobrze bez miasta, w którym dzieje się cała akcja.

Tu właśnie znalazło się miejsce dla tego, co lubię. Po naradzie z Autorką ustaliliśmy, że ożywimy akwarelki, jako, że na świecie jest dość płaskich i mechanicznych plam barwnych. Następnie zaprojektowałem miasto, po pierwszych przymiarkach stało się jasne, ze bez tłumu na ulicach wokół bohaterów bajka o samotności nie będzie miała zbyt wiele sensu, zatem zrobiłem przechodniów, samochody tłumnie jeżdżące po asfalcie, ptaki ponad miastem… a nawet przestrzeń  kosmiczną: kiedy Małe Łeee! zaczynało płakać, to płyty chodnikowe uciekały z miejsca, ciężarówki gubiły ładunek, satelitom szpiegowskim opadały obiektywy a kosmonautom pękały rakiety. Dodatkowo dziecko czytające na tablecie tę historię mogło spłoszyć kota albo ptaka, odbić piłkę lub zmusić postać do skoku. I w praktyce okazało się, że większy poziom interakcji zmieniłby bajkę w grę, co nie miało sensu, zatem zatrzymaliśmy się na wzbogaceniu tła opowieści aby jej samej nie zmieniać poza zamiar autorski.

W pewnym sensie doszliśmy do granic, przy których literacka opowieść jeszcze jest opowieścią, czytelnik – czytelnikiem a autor autorem. Dalej te role mogłyby już się wymieszać ze szkodą dla planów opowiadającego.

Wnioski z eksperymentu z interaktywnością książeczki prezentowałem w paru miejscach, można coś na ten temat zobaczyć tu:
1. Rozmowa z Autorką na temat przerabiania bajki na aplikację przygodową
2. Dyskusja o wpływie technologii na literaturę i czytanie

Przyznam się, że miałem z tą historią jedną dośc grzeszną pokusę: otóż z opowieści nigdzie nie wynikało, że Małe Łeee! to dziecko, zatem chciałem początkowo przedstawić je jako stworka, który tylko rozmiarem przypomina ludzkiego malucha a poza tym jest samym wrzaskiem. Po przedyskutowaniu tej kwestii z  Autorką uznałem, że byłby to zbyt wielki poziom abstrakcji i Małe Łeee! ostatecznie pozostało pięcioletnim chłopcem.


Kategorie
Ilustracja Wierszyki i Owsiki Zwierzaki

Kiedy mi kruczy w żołądku…

Kruk zapytał kiedyś kruka:
Panie Kruku? Czym jest sztuka?
Odrzekł kruk: największą sztuką
jest się dziobnąć w swoje ucho…

Kategorie
Ilustracja

Galeria pojedynczych rysunków

Od czasu do czasu rysuję coś do gazet lub sieci. Zwykle są to pojedyncze rysunki lub odcinki komiksu nie układające się w serię…

Zapraszam do obejrzenia.

Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Aktywanki

Zdarzyło mi się projektować aktywanki, które są jeszcze jednym nietypowym wynalazkiem z pogranicza różnych dziedzin. Zasadniczo aktywanka pochodzi od kolorowanek, ale przy zwykłej kolorowance rola odbiorcy sprowadza się do wypełnienia kolorkiem ponumerowanych pól, zaś w aktywance to dopiero początek: pokolorowany obrazek wycina się, skleja i tworzy z niego coś w rodzaju scenografii do teatrzyku. Ponieważ aktywanka bazowo jest umieszczona w internecie – można kolorować ja komputerowo stosując różne wzory ale też można ją wydrukować i użyć farbek lub kredek. Ten sam zestaw aktywanek można wykonać kilka razy w różnych kolorach, co pozwala na rozbudowę scenografii praktycznie w nieskończoność.

Można potem urządzić przedstawienie ale można też po prostu bawić się tak, jak lalkami czy żołnierzykami. W każdym razie aktywanka jest tyleż kolorowanką co teatrzykiem i modelarstwem. Dodatkowo aktywanki łatwo rozbudowywać o dalsze elementy – jeśli mamy pokój dla lalek, to na następnym arkuszu zmieszczą się meble, drugi pokój, ubranka i inne zestawy wyposażenia… ewentualnie całkiem inna sceneria.
Wymyślanie tego wszystkiego jest świetną zabawą.

Kategorie
Dla dzieci Ilustracja Zwierzaki

Rysunki z tekstem

Przy współpracy z wydawnictwami procentują mi lata spędzone na czytaniu komiksów. Tyle, że w tym wypadku połączenie tekstu z obrazkiem idzie poniekąd w przeciwną stronę.

Pisząc scenariusz komiksu wyobrażam sobie akcję a następnie zapisuję tekst mówiący, jak tę akcję przerobić na serię obrazków. Potem według tego scenariusza można rysować. Przy ilustrowaniu np. wierszy p. Moniki Lubiny dostaję tekst dla dzieci, z gotowym konceptem… ale tekstowym i przerabiam go w głowie na obraz, zanim złapie za piórko.

W efekcie powstaje kleszcz z kleszczami, rekin finansowy ustalający wszystko przez komputer i komórkę oraz ślimak, którego nie wolno popędzać. Przy okazji pragnę złożyć oficjalne wyjaśnienie: nie jest prawdą jakobym rysował ślimaka z natury w Urzędzie Miasta Krakowa.

Kategorie
Ilustracja

Galeria obrazów, rysunków i szkiców

Moje malowanie (a może malarstwo?) to rzecz dość zabawna. Przez dłuższy czas traktowałem to jako sztukę dla samej sztuki, coś jakby sposób przywracania sobie równowagi po całkiem innej pracy zawodowej. W pewnym momencie zauważyłem, że mam dosyć obrazów, żeby pokazywać je ludziom. I całkiem nieoczekiwanie zaczęli je kupować, co bynajmniej mnie nie martwi. Ale kiedy dowiedziałem się, że one są dalej odkupywane i sprzedawane… poczułem, że jestem za pewną granicą. We wrześniu 2019 miałem swoją pierwszą wystawę – bardzo mieszaną, ponieważ zaprezentowałem obrazy z zupełnie różnych kierunków, którymi zajmuję się równocześnie.  Trudno mi wybrać, który z nich jest najważniejszy: kiedy za długo maluję rzeczy poważne, jakiś chochlik-stróż podpowiada mi, że nie jestem kapłanem czegokolwiek. W moim świecie jest miejsce na horror, demony i anioły, nagłe ucieczki królików i żyrafy robiące rzeczy typowe dla rozmarzonych żyraf – albowiem jest to świat, w którym cebula ma wartość a słonie są zaraźliwe.

Zapraszam do oglądania…

 

   

 

       

Kategorie
Ilustracja Parada Opornych i inne komiksy

Pojedyncze komiksy

Dla różnych agencji reklamowych od czasu do czasu rysowałem okazjonalne plansze komiksowe, takie jak poniżej… służące np. do konkursu na dopisanie treści do dymków. Zdarzył mi się też epizod z komiksem na temat Stwardnienia Rozsianego… i kilka innych, dość egzotycznych. Czasami przy tej okazji muszę wejść w cudzą kreskę i swój własny sposób rysowania wprowadzać bardzo ostrożnie. Bywa dziwnie, kiedy poprzednik rysował w Corelu a ja w Photoshopie. Taką różnicę siłą rzeczy bardzo widać i coś muszę z nią zrobić. Cóż… trzeba się tego czasami nauczyć.