Kategorie
Zwierzaki

Wielki Ptak

Poszliśmy z Nanusią na spacer za miasto – po raz pierwszy od dawna i jeden z niewielu razów tego lata. Po prostu praca nie pozwalała na wycieczki a potem zepsuł mi się samochód, co dość skutecznie utrudnia wyjazdy z pieskiem, który nigdy dotąd nie jeździł autobusem. W każdym razie było dokładnie tak przyjemnie, jak moglismy się spodziewać ale nie to jest dzisiaj tematem.

Podczas tego spacerku coś latało wysoko. Na oko o połowę większy od myszołowa, który zresztą pokazał się w pobliżu i szybko uciekł. Sądząc po rozmiarze kształcie – jakiś orzeł. Na pewno nie przedni, bo nie ma charakterystycznych pierzastych portek… ani żaden bielik – zero białych znaczeń. W grę wchodzi jeszcze kilka orlików, więc może to orlik krzykliwy, który czasami pokrzykuje w tamtej okolicy… ale nie jestem pewien. Może przeczyta to ktoś, kto umie rozpoznać? Ale jednego jestem pewien: to nie jest Wielki Ptak z Ulicy Sezamkowej.

Kategorie
Ilustracja

Żar-ptak czyli indykator

Jak już wspomniałem – coś mnie ścisnęło za gardło i trzyma na tyle skutecznie, że niewiele mogę robić. Mimo to coś jednak postanowiłem zrobić. A mianowicie zachciało mi się namalować Su-27. To takie latające monstrum o rozmiarach bombowca strategicznego z czasów II wojny światowej i manewrowości porównywalnej z ważką.
Uważam, że jest to jeden z najbardziej drapieżnie wyglądających samolotów współczesnych a jego kształt od dawna mi chodzi po głowie.

No i wziąłem się do rysowania a efekt widać z boku.

Słowo daję – jeszcze na etapie ołówka był samolotem ale mnie trochę poniosło jak wziąłem piórko.

Nie jest to na szczęście duży obraz i nie grozi mi powieszenie go w Muzeum Narodowym z podpisem „Su-27”, więc jakoś to zniosę.

Niemniej, kiedy skończyłem, zastanowiłem się, co to właściwie jest. Gdzieś po głowie plątał mi się żar-ptak z ruskich baśni, chociaż on nie był aż tak wyliniały. Feniks? Być może ale pod koniec życia. Wreszcie znalazłem.

Otóż parę dni temu zastanawiałem się nad dziejową niesprawiedliwością mowy polskiej, w której jest pokrowiec ale nie ma pokońca. Wraz z grupką chętnych postanowiliśmy pochylić się nad tą palącą kwestią i wówczas Leszek Zinkow zwrócił mi uwagę na to, że w języku polskim (dzięki, Leszku!) jest wprawdzie PROKURATOR ale nie ma PROKOGUTORA. To poważne zaniedbanie naprowadziło mnie na myśl, że jest też INDYKATOR.

A zatem chyba udało mi się sportretować indykatora w locie.

ps. Dla ciekawych: ja nic nie biorę. Ja tylko rysuję.

 

Kategorie
Ilustracja

Koliber

Wracam do pastelek. Spodobały mi się kolibry a do ich namalowania właściwie żadna technika nie jest wystarczająco jaskrawa – z wyjątkiem suchej pasteli.

Zatem zrobię serię koliberków przed tematem naprawdę wymagającym, którym jest, była i będzie cebula.