Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Królowa Sniegu – Gerda, początek podróży

Królowa Śniegu jest jedną z najpopularniejszych baśni Andersena – składa się na to przede wszystkim udana kompozycja tradycyjnych tematów działających na wyobraźnię od  początku istnienia literatury: heroiczna wyprawa, siła ukryta w słabości, bezbronna bohaterka, która zwycięża, miłość. Do tego dochodzi doskonałe zarysowanie wyrazistych bohaterów na wszystkich planach, nawet najbardziej poboczna osoba ma swoją historię i charakterek…

Baśnie Andersena zyskały sobie wielkie uznanie u dorosłych… ale dzieci traktują je z rezerwą. Wiem, co mówię, jak byłem mały, też ich nie lubiłem. W miarę przybywania latek doceniłem te opowieści… wystarczyło tylko, żebym przestał być dzieckiem.

W każdym razie pokusiłem się o Andersena dla dzieci. Malutką, laleczkowatą Gerdę. W tej formule musi się zmieścić trochę rozmaitych przemian tej postaci, takich jak Gerda wyekwipowana przez Księżniczkę, Gerda pozbawiona wszystkiego przed pałacem Królowej Śniegu, Gerda z Małą Rozbójniczką… nie mówiąc już o tym, że powstaną do niej rozbójnicy, Renifer, Laponka, Finka, Kruk… i sam Kaj.

Postać bardzo bezbarwna i z tego powodu kłopotliwa. Jak go narysować, żeby odpowiedzieć na pytanie Małej Rozbójniczki: czy warto było za nim gonić na koniec świata?

No bo ja uważam, że nie było warto. Dobrze, że nie jestem Gerdą.

Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Królowa śniegu – pałac

Pracuję nad ilustracjami do Królowej Śniegu H.Ch. Andersena.

W sumie miałem niedawno coś w rodzaju jubileuszu –  gdzieś tak w roku 1975 dostałem zbiorek baśni Andersena, z ilustracjami Szancera, z Królową Śniegu na okładce.

Mam wrażenie, że wszyscy znają to wydanie, było potem wielokrotnie wznawiane, stopniowo w coraz lepszej jakości. Potem oglądałem radziecką adaptację tej historii, uroczą ale raczej luźno podchodzącą do opowieści, ze złowrogim Radcą Handlowym jako czarnym charakterem i Bajkopisarzem jako obrońcą… obie postaci ładnie pomyślane, tylko wprowadzone nie wiadomo po co. Rzecz wizualnie nie najgorsza, zwłaszcza jak na film z czasów Chruszczowa, niemniej niepoważna.
Później widziałem jeszcze wiele adaptacji, czytałem kilka przekładów…
No i nadarzyła się okazja, żeby po swojemu zrealizować historię o Wielkiej Lodówce, jej mieszkańcach i Zarządzającej.
Zarówno postać Królowej jak i wszystko co do niej należy wydawało mi się zawsze karykaturalnie przerysowane i martwe.

Jej pałac nie sprawiał wrażenia wygodnego miejsca beztroskiej egzystencji a ona sama wydawała mi się taką pięknością, która istnieje tylko w ilustrowanym magazynie, z dala od realnego życia. Stąd pomysł siedziby będącej przedłużeniem górskiego szczytu i karykaturą gotyckiej katedry – w katedrze można się modlić ale nie mieszkać. A Królowa nie starała się, aby u niej mieszkano z przyjemnością…