Systematycznie przychodzi do mnie korespondencja w kopercie z tekturowym tyłem. Moja Malżonka co jakiś czas sugeruje wywalenie tych tekturek.
W zasadzie racja. Po co je trzymać? A z drugiej strony… wyrzucić? Co one biedne ze sobą zrobią? To nieludzkie.
Po tej refleksji zdiagnozowałem u siebie początki choroby zbieracza, do której upoważnia mnie wiek i zajmowany urząd.
Chcąc jakoś uchronić się przed rozwojem niechcianej przypadłości zdecydowałem, że będę malował te tekturki.
A potem nich idą gdzie je los zaniesie.