Kategorie
Parada Opornych i inne komiksy

Jak Pies z Kotem

Na przełomie wieków narysowałem kilkanaście pasków serii pod tytułem „Jak Pies z Kotem”. Bohaterami, jak widać, byli: Pies rasy BMW (Buldog Mniej Więcej) – marzycielski brutal pracujący przy budzie oraz gruby, lekko cyniczny i podstępny Kot. Wiodło im się na zmianę: raz wygrywał jeden, raz przegrywał drugi. Ze względu na to, że pozostały mi tylko paski pocięte na kadry – komiks najwygodniej oglądać w przeglądarce na górze strony.

Seria znalazła sobie grupkę fanów ale akurat nie tam, gdzie się wydaje komiksy, więc nie kontynuowałem tych przygód. Może kiedyś do niej wrócę, kto wie?

 

 

Kategorie
Ilustracja

Galeria obrazów, rysunków i szkiców

Moje malowanie (a może malarstwo?) to rzecz dość zabawna. Przez dłuższy czas traktowałem to jako sztukę dla samej sztuki, coś jakby sposób przywracania sobie równowagi po całkiem innej pracy zawodowej. W pewnym momencie zauważyłem, że mam dosyć obrazów, żeby pokazywać je ludziom. I całkiem nieoczekiwanie zaczęli je kupować, co bynajmniej mnie nie martwi. Ale kiedy dowiedziałem się, że one są dalej odkupywane i sprzedawane… poczułem, że jestem za pewną granicą. We wrześniu 2019 miałem swoją pierwszą wystawę – bardzo mieszaną, ponieważ zaprezentowałem obrazy z zupełnie różnych kierunków, którymi zajmuję się równocześnie.  Trudno mi wybrać, który z nich jest najważniejszy: kiedy za długo maluję rzeczy poważne, jakiś chochlik-stróż podpowiada mi, że nie jestem kapłanem czegokolwiek. W moim świecie jest miejsce na horror, demony i anioły, nagłe ucieczki królików i żyrafy robiące rzeczy typowe dla rozmarzonych żyraf – albowiem jest to świat, w którym cebula ma wartość a słonie są zaraźliwe.

Zapraszam do oglądania…

 

   

 

       

Kategorie
Bez kategorii

Różne nietypowe drobiazgi

Sam nie wiem, jak zaklasyfikować czysto reklamowe projekty, które robiłem. Jeśli do kalendarza reklamowego robię zdjęcie – to jest to fotografia. Ale jeśli robię rzeźbkę lub instalację, którą fotografuje kto inny? Na pewno nie jest to rzeźba, bo produktem jest kalendarz… Podobnie rzecz się ma z koszulkami.  Przez jakiś czas pracowałem dla drukarni robiącej koszulki. Przy okazji zaprojektowałem kilka wzorów… niestety najlepsze nie przeszły. Właściwie się nie dziwię. Koszulka z nadrukiem zawiera zazwyczaj jakąś deklaracje ideową, w rodzaju SEX INSTRUKTOR lub ŻYWIEC… i informuje tym samym o nadmiernym ego lub skłonności do sięgania po darmowe ciuchy… a jak rozumieć w tej sytuacji nadruk: NIE JESTEM ODPADEM? To zdecydowanie hasło nie będzie popularne w naszych czasach.

W tym miejscu prezentuję kilka swoich projektów: kalendarze dla dużej firmy instalacyjnej, para koszulek.

Kategorie
Ilustracja Parada Opornych i inne komiksy

Pojedyncze komiksy

Dla różnych agencji reklamowych od czasu do czasu rysowałem okazjonalne plansze komiksowe, takie jak poniżej… służące np. do konkursu na dopisanie treści do dymków. Zdarzył mi się też epizod z komiksem na temat Stwardnienia Rozsianego… i kilka innych, dość egzotycznych. Czasami przy tej okazji muszę wejść w cudzą kreskę i swój własny sposób rysowania wprowadzać bardzo ostrożnie. Bywa dziwnie, kiedy poprzednik rysował w Corelu a ja w Photoshopie. Taką różnicę siłą rzeczy bardzo widać i coś muszę z nią zrobić. Cóż… trzeba się tego czasami nauczyć.

Kategorie
Fotografia

Park Decjusza

Nie samą rzeźbą człowiek żyje – oprócz galerii prof. Chromego odwiedziliśmy sobie park Decjusza. Swoją drogą… nie mogę się pozbyć myśli, że na mocy lex Szyszko właściciel terenu może sobie takie drzewa wyrżnąć. Wielu moich znajomych przekonywało mnie do tej ustawy, a najchętniej używali argumentu: PRZECIEŻ NIKT NIE BĘDZIE NISZCZYŁ BEZ SENSU SWOJEJ WŁASNOŚCI! Otóż… tam, gdzie działają argumenty i zdrowy rozsądek – tam nie potrzeba prawnych ograniczeń. Prawo jako takie wymyślono po to, by idioci dla zachcianki nie szkodzili ogółowi. Tymczasem u nas coraz łatwiej o prawo, które daje nieograniczone możliwości dla krótkowzrocznych głupców. Oto przykład: news z sieci – ktoś wyciął drzewa na swojej działce w środku lasu, ogrodził sobie swój teren betonowym płotem i wystawił na sprzedaż. Komentarz internauty: Tak trzymać, ekolodzy do lasu, niech się nie wpier… Dla ludzi trzeba budować knajpy i ulice!
Internauta nie wpadł na to, że zielonych terenów rekreacyjnych DLA LUDZI brakuje w każdym dużym mieście polskim, łącznie z Warszawą zaś knajp jest całkiem sporo w Warszawie i łatwo je otworzyć (widać jego do przyzwoitych nie wpuszczają, stąd ten głód i niedoinformowanie). Nie przyszło mu do głowy, że właśnie las ktoś wyrżnął, zatem ekolodzy broniący drzew w tym miejscu włąśnie siedzieli w lesie, do którego ich wysyła tak elegancko… tyle, że las wyrąbał jakiś idiota.  I jeszcze wiele innych rzeczy mu do głowy nie przyszło – bo głowę miał opanowaną tylko żądzą wódki i imprezy.
Ale wierzy święcie, że prawo do zamiany świata w pustynię jemu się należy – i nikt nie może mu przeszkadzać, bo ma prawo do robienia idiotyzmów nawet ze szkodą dla wszystkich wokół.

Do obrony przed takim myśleniem przydałoby się nam w Polsce mądre i przestrzegane prawo. Tylko skąd wziąć mądrych autorów praw?

Kategorie
Fotografia

Kaczeńce w Dolinie Dłubni

Co roku o tej porze wybieramy się do Doliny Dłubni obejrzeć kaczeńce. To taka nasza rodzinna wersja hanami  czyli japońskiego święta kwitnącej wiśni. Kłopot w tym, że kwitną krótko i nie zawsze przychodzimy we właściwym momencie. Niemniej co jakiś czas się udaje – na znak sukcesu wiosny robię wtedy bociana w rozlewisku. Mam wielki sentyment do kaczeńców od czasów, gdy podczas wakacji w Annopolu jeździłem z dziadkiem na wiślane starorzecza. Od późnej wiosny do wczesnego lata były pokryte wodnymi kwiatami. Być może w tym roku uda mi się tam przyjechać we właściwej chwili… a na razie zapraszam do oglądania kwiatów… oraz drzew, rysunków wykreślonych pod korą przez robaczki i innych.

  

Kategorie
Parada Opornych i inne komiksy

Galeria Wiórki

Wiórkę wymyśliłem podczas imprezy w czasie studiów. Po drugiej stronie siedziały trzy kumpelki, dwie rude na różne sposoby, trzecia czarna, dwie Magdy, jedna Iwona – i chrupały orzeszki oraz inne chrupiące rzeczy z orzeszkami. I wtedy narysowałem trzy wiewiórki z orzeszkami a parę dni później przerobiłem je na bardziej uproszczoną postać. Przygody wiewiórek notowałem w maleńkich notesikach oraz na marginesach notatek podczas wykładów. Początkowo wcale nie miały postaci komiksu, serię tworzyły pojedyncze kadry. W którymś momencie (też podczas wykładu) Kamil Śmiałkowski wymyślił imię dla najbardziej aktywnej z nich. Ja po fakcie wymyśliłem, skąd się wzięło: od tamtej pory zmieniające się nagłówki  przedstawiały Wiórkę piłującą słowo „wiewiórka” aż wiórki leciały.

Nigdy nie policzyłem, ile ich powstało i nie jestem pewien, czy posiadam wszystkie. Część zaginęła podczas wysyłania propozycji ofertowych do gazet i kolejnych awarii moich komputerów. Pod koniec lat 90-tych ktoś wyświadczył mi drobną przysługę,  aby mu się zrewanżować, wysłałem mu nowo narysowaną „Wiórkę”. Ucieszył się, podziękował i powiedział, że zbiera „Wiórki” ale tej jeszcze nie zna. Wtedy ja się zdziwiłem – wyglądało na to, że od kilku lat mój komiks żyje własnym życiem i nikt nie kojarzy podpisu POL ze mną.

 

 

Kategorie
Historia i kultura Ilustracja

Galeria historyczna

Garstka rysunków o tematyce historycznej – dla przypomnienia.

W dzieciństwie zafascynował mnie świat Thorgala Aegirssona i kreska Grzegorza Rosińskiego. Jakoś tak dziwnie się złożyło, że to, co rysuję, ani trochę go nie przypomina. Czasami  zdarza mi się udawać średniowieczną miniaturę – jak w przypadku „Makbeta” – gdzie rysowałem wprawdzie bez kolorów, bo książka ich nie przewidywała, ale za to na szorstkim papierze z wyraźną fakturą i przy pomocy gęsiego piórka oraz sporej ilości kleksów i zabrudzeń. Gdyby redaktor pozwolił – dopisałbym jeszcze dum bibo piwo stat mihi kolano krzywo niczym pewien polski skryba klasztorny na marginesie Flawiusza Wegecjusza Renata Epitoma institutorum rei militaris ad Theodosius imperatorem.

Czasami naśladuję rysunki z greckich waz – gdy ilustruję antyczne tragedie. Zdarza mi się rysowanie rekonstrukcji, takich jak szekspirowski teatr Globe lub znaleziska aecheologiczne. Historia w ilustracji bywa szalenie zabawna podczas jej rysowania.

 

 

   

Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Galeria Bartka i Chlorofila

Na początku był Smok Chlorofil. Może trudno w to uwierzyć ale siał zgrozę i przerażenie w niewydanej książeczce pt. „Jak smok Chlorofil przekonał się, że palenie szkodzi”. Był okrągły, miał mniej więcej dwa metry wzrostu, kozią bródkę i ważył około tony a zachowywał się jak Tarzan z zapałkami. Książeczka nie przebiła się do kampanii antynikotynowej – prawdopodobnie ze względu na zbyt wielki ładunek absurdu.

Potem w tej samej postaci trafił do komiksu o przygodach smoka i chłopca w czasopiśmie sponsorowanym przez BP. Jednym z wymogów było aby bohaterowie mieli coś wspólnego z ekologią a przynajmniej jeden nazywał się w sposób zwracający uwagę na sponsora… stąd Bartek dostał nazwisko Piasecki a smok nabrał wegetariańskich nawyków żywieniowych. Komiks ostatecznie nie wyszedł poza dwie plansze, ale krótko potem nawiązałem współpracę ze Świerszczykiem i moi bohaterowie dojrzeli do właściwej roli – czyli smok zmalał, chłopiec odmłodniał o kilka lat. I tak już zostało. Dzisiaj Bartek i Chlorofil mają za sobą prawie 10 lat w „Świerszczyku” i około 200 przygód, co czyni ten komiks jedną z najdłuższych polskich opowieści komiksowych dla dzieci. Pojawili się także w powieści przygodowej pt. Kraina Zapomnianych Zabawek. Próbki ich przygód można obejrzeć w zbliżeniu na dole tej strony…

Pracuję nad drugą książką o ich przygodach – tym razem spotkają (Ł)Owcę…

 

Kategorie
Parada Opornych i inne komiksy

Parada Opornych – przegląd dla Opornych i nie tylko

Dr rehab. J. Biperman ma tak duży dorobek antynaukowy, że trudno go ogarnąć. Wystąpił w kilkunastu książkach i około 2 tys rysunków, dlatego postanowiłem dopomóc tym, którzy nigdy jeszcze nie widzieli prawdziwego idioty i zebrałem niewielką galerię Bipermanów w jednym miejscu. Oto ona…