Kategorie
Fotografia

Podzamcze Piekoszowskie

Wybraliśmy się z Nanusią do Podzamcza Piekoszowskiego, w nadziei, że nie będzie tam słychać petard. I tak było słychać. Ale w polu Nana już się ich nie bała. Ruiny piekoszowskiego pałacu mają swoją zabawną historię. Pewnego razu pan Tarło przebywał w nowo wzniesionej kieleckiej rezydencji biskupa krakowskiego i serdecznie namawiał go na rewizytę. Biskup, jak to biskup – uważał się za zbyt znakomitą osobę, by pojawić się w szlacheckim dworze, choćby i najbogatszym. Odmówił krótko: „Po chałupach nie jeżdżę”.
Obrażony Tarło dogadał się z architektem i wybudował sobie miniaturę biskupiego pałacu. Dotrwała w całości do połowy XIX wieku.

Nanusia bardzo sobie chwaliła te ruiny – leżą w polu i można z nich bez strachu szczekać na konia.