Kategorie
Fotografia

Błonia maki i kwiaty.

Wczoraj zauważyliśmy, że do reszty skoszono kwaterę kwiatową na Błoniach. Może to i racja, bo przekwitła. Paru znajomych narzekało na nią, że Błonia to nie klomb… też mieli swoje racje. Niemniej mnie się podobał ten obszar pełen polnych maków i innych kwiatów. Nie ma co udawać, że Błonia będą taką łąką na jakiej mój dziadek pasł konia.  Jakiś rodzaj obsiewania będzie konieczny, chociażby z tego powodu, że przy każdej imprezie terenowej kilkaset tysięcy ludzi wydeptuje do ziemi wszystko, co zdołało wyrosnąć… a potem te miejsca są rekultywowane.  W czym sztucznie wysiewana trawa jest lepsza od sztucznie wysiewanych polnych maków? Nie wiem. Póki co wstawiam kilka zdjęć zrobionych latem. Przy okazji: nad tymi kwiatami o zmierzchu latało sporo nietoperzy. Więcej niż nad resztą Błoń. Zatem… może takie nasadzenie się im przydało?

Kategorie
Fotografia

Braki kolorystyczne

Z powodu pogody tęsknię do kolorów.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przyłapałem się na tępym gapieniu w otwarte pudełko z pastelami i powiedziałem sobie: DOŚĆ!

Podobno istnieje coś takiego jak koloroterapia. Nie słyszałem, żeby do jej praktykowania wymagano dyplomu lekarskiego, zatem wszystkim zepsiałym z powodu jesiennej ponurości polecam serdecznie wycieczkę na przycmentarny targ kwiatów.

Podnosi na duchu.

Kategorie
Fotografia

Kaczeńce w Dolinie Dłubni

Co roku o tej porze wybieramy się do Doliny Dłubni obejrzeć kaczeńce. To taka nasza rodzinna wersja hanami  czyli japońskiego święta kwitnącej wiśni. Kłopot w tym, że kwitną krótko i nie zawsze przychodzimy we właściwym momencie. Niemniej co jakiś czas się udaje – na znak sukcesu wiosny robię wtedy bociana w rozlewisku. Mam wielki sentyment do kaczeńców od czasów, gdy podczas wakacji w Annopolu jeździłem z dziadkiem na wiślane starorzecza. Od późnej wiosny do wczesnego lata były pokryte wodnymi kwiatami. Być może w tym roku uda mi się tam przyjechać we właściwej chwili… a na razie zapraszam do oglądania kwiatów… oraz drzew, rysunków wykreślonych pod korą przez robaczki i innych.

  

Kategorie
Fotografia

Wiosna jak nie wiem co.

Dzisiaj leje. Pies mi się z lekka rozpuścił od tej wody – jak dziadowski bicz, odmawia pójścia na spacer. Zaoszczędziłem w ten sposób pół godziny (przez drugie pół wyciągałem Nanę chociaż na chwilę) i mogę objawić prawdę: Wiosna przylazła i do nas, co można poznać po przebiśniegach. O ile w ogródkach kwitną od dawna, o tyle w stanie dzikim znalazłem je dopiero teraz. Nie jestem pewien, czy na Toniach występują naturalnie, czy też ktoś je tam wyrzucił ale na pewno od trzech lat rosną tam na dziko, więc można po nich poznawać wiosnę.

No i zakwitły, zatem jest. Przy okazji ogłaszam ważny wiosenny komunikat: jeśli ktoś zobaczy na Toniach słabo ogolonego posiwiałego gościa zasuwającego na bosaka przez strumień – niech nie popełni błędu! To nie Wiosna! To ja!