Kategorie
Fotografia

Jezioro Choczewskie

Za radą bardzo sympatycznej pani ceramiczki z Choczewa zawędrowaliśmy nad Jezioro Choczewskie – małe, ukryte w lesie i bardzo ciche… pomijając pewną niemiecką rodzinę, która pluskała się z zaangażowaniem i hałasem wystarczającym dla całej kolonii letniej. Ale dość szybko sobie poszli.

Las właściwie dotyka wody, do tego brzegi są piaszczyste i płytkie. Nana uznała to jezioro za całkiem odpowiednie, bo nasza psina, jak wiadomo, ceni sobie wodę, która moczy brzuszek ale nie zakrywa plecków. Poza tym było to jezioro zamieszkane przez wyjątkowo towarzyskie i inteligentne ryby. Towarzyskie, bo pływały przy kąpieliskach i pomostach wędkarskich, inteligentne – ponieważ mimo wszelkiej reklamy nie dały się wędkarzom złapać na haczyk.

Lasek wokół wprawdzie wyglądał dosyć mrocznie ale są takie dni, kiedy ten rodzaj mroku całkiem, całkiem mi odpowiada.

Kategorie
Fotografia

Nad brzegiem zarastającego jeziorka…

W Sasinie zaniosło mnie w dosyć tajemnicze miejsce. Na oko – kępa drzew i krzaków z zaroślami jeżynowymi zniechęcającymi do biegu na przełaj. Według mapy przy leśniczówce – jezioro w lesie. Według Google’a – zielona powierzchnia. Naturalni musiałem tam wleźć.

Okazało się jednak, że nie wlezę zbyt daleko – tam, gdzie kończyły się drzewa, zaczynało się torfowisko, w którym zapadałem się bez ograniczeń. W tej sytuacji nie właziłem, tylko zrobiłem trochę zdjęć brzózek. Bardzo inspirujących – wyglądały jak labirynt. Niewykluczone, że jakiś mój bohater będzie miał kłopoty w podobnym miejscu…

Zapraszam do zwiedzania…