Kategorie
Fotografia

Kraina bobrów pod miastem…

Ostatnio sporo chodzimy z Nanusią po Toniach i przy tej okazji odkryłem w aparacie zasoby nieruszanych od  dawna zdjęć. Niniejszym je wykorzystuję… co ciekawe najstarsze powstały, kiedy tama przy wielkim żeremiu była 5 m dalej a w samym żeremiu mieszkała zupełnie inna bobrowa rodzina. Patriarcha tej rodziny ubiegłym roku przeniósł się na łono Abrahama i podgryza mu taboret, o czym wiem bo woda wyrzuciła go na brzeg i jacyś panowie sprawili mu pogrzeb. Ale, że nic w przyrodzie nie ginie, to i tak piękna lokalizacja mieszkania razem z kanałami i dostępem do smakowitych gałązek nie mogła się zmarnować. Wszystko wskazuje na obecność nowej, operatywnej rodziny bobrów, której członkowie rozbudowali biznes w inną stronę i obgryzają inne krzaki. A jak tam było ładnie – tak nadal zostało – z tym, że ostatnio spaceruje zdecydowanie więcej ludzi i nie wiadomo czy to dobrze czy źle.

Dobrze, bo więcej ludzi będzie chciało to miejsce zachować bez zmian. Źle, bo trudniej o spokój… I od tłumu wycieczkowiczów jeszcze gotowe się bobry wyprowadzić.

Kategorie
Fotografia

Balice – jesień jak co roku…

Jak co roku poszliśmy z Psiną na spacerek. I jak zwykle zrobiłem moje tradycyjne tematy. Może w końcu zrobię porównanie tych samych miejsc z zaznaczeniem upływu czasu? Kto wie? Może kiedyś.

Kategorie
Fotografia

Koniec lata na Młynówce

Znalazłem garść zdjęć zrobionych przy ładniejszej pogodzie, tak trochę od niechcenia. Zamieszczam aby oddać hołd wszystkim udanym fotografiom, z którymi nie ma co zrobić. Być może wykorzystam je jako bazę do jakiegoś obrazu… 

Kategorie
Fotografia

Jak zdobywaliśmy Pustynię Błędowską…

Wybraliśmy się na Pustynię Błędowską. Co prawda byliśmy tam kilka lat wcześniej ale na tej części, która zdążyła zarosnąć… a zachciało nam się zobaczyć tę najbardziej pustynną. Cóż, ona też już trochę zarasta. Ale nie wymagajmy za dużo…

  

Kategorie
Zwierzaki

Pies Pustynny

 – Tak sobie myślę, że mogłabym być Psem Pustyni. – powiedziała Nanusia przewracając się z boku na bok po piasku.

– Na czym to ma polegać? – podrapałem ją po brzuchu.

– No… Taki Pies Pustyni biega po pustyni… pod wiatr… i w ogóle jest bardzo szybki. Powiewa futerkiem i ogonkiem. I jeszcze goni te wszystkie takie, co uciekają po piasku. – wyjaśniła wystawiając się z lubością do słońca.

– Acha. – część się zgadzała z działalnością Nanusi w ciągu ostatniego kwadransa, z takimi nieistotnymi różnicami, jak to, że „szybki” oznacza raczej bieganie ze wszystkich sił niż jakieś wielkie prędkości… a po piasku nic szczególnego nie uciekało. Rozejrzałem się po Pustyni Błędowskiej. Była trochę bardziej mokra niż inne pustynie i zdecydowanie bardziej zarośnięta. Za to Przemsza, która powinna płynąć przez środek, chwilowo wyschła. Ale to drobiazgi, które nie przeszkadzały ani nam ani psu.

– Ale wiesz, że Pies Pustyni biega z Arabem?

– Przecież możesz zostać Arabem? – popatrzyła na mnie z nadzieją.

Pokiwałem głową twierdząco. Na jej potrzeby wystarczyło, że potwierdzę… Nieprzekraczalne dla ludzi różnice nie miały większego znaczenia dla psiny. Niemniej… należało wspomnieć jeszcze o czymś ważnym.

– Nanusiu, Arab jeździ na koniu.

Aż ją poderwało. 

Panicznie bała się koni od pierwszego spotkania.

– A nie może na czymś innym? – oblizała nerwowo nosek.

Naturalnie, prawdziwy Arab coraz częściej jeździ toyotą, ale nie mam nic podobnego. W dodatku toyota kłóci się z tradycją pustynną tak samo, jak cały ja.

– Może jeszcze jechać na wielbłądzie.

Wielbłąd budził u niej jeszcze gorsze skojarzenia. Oblizała nos ponownie, popatrzyła mi w oczy przez chwilę a potem z wyrazem intensywnego zamyślenia na mordce położyła się na piasku. Machnęła ogonkiem.

– Czy nic się nie da z tym zrobić?

– No… możesz być Nieprofesjonalnym Psem Pustyni. 

– To znaczy wolniejszym?

– To znaczy: bez Araba, konia, wielbłąda, tylko na tej pustyni i mniej więcej dwa razy do roku.

– Może być. – ucieszyła się i z radości zaczęła kopać dołek.

No i właśnie o to chodzi, żeby na wakacjach robić, ile można, gdzie się da i z maksymalnym zadowoleniem, czy nie tak?

 

Kategorie
Fotografia

Wąwóz Żarski jak co kwartał

Mieliśmy tylko iść z psem na spacer. Ale las zapachniał grzybami, no i zaczęliśmy patrzeć pod nogi. Grzyby były. Dość na świąteczną zupę grzybową po ususzeniu – wygląda na to, że teraz będziemy w Wąwozie Żarskim zbierać ze wszystkich sił. A jakby nie było grzybów to zawsze zostaje zbieranie zdjęć.

Kategorie
Fotografia

Błonia maki i kwiaty.

Wczoraj zauważyliśmy, że do reszty skoszono kwaterę kwiatową na Błoniach. Może to i racja, bo przekwitła. Paru znajomych narzekało na nią, że Błonia to nie klomb… też mieli swoje racje. Niemniej mnie się podobał ten obszar pełen polnych maków i innych kwiatów. Nie ma co udawać, że Błonia będą taką łąką na jakiej mój dziadek pasł konia.  Jakiś rodzaj obsiewania będzie konieczny, chociażby z tego powodu, że przy każdej imprezie terenowej kilkaset tysięcy ludzi wydeptuje do ziemi wszystko, co zdołało wyrosnąć… a potem te miejsca są rekultywowane.  W czym sztucznie wysiewana trawa jest lepsza od sztucznie wysiewanych polnych maków? Nie wiem. Póki co wstawiam kilka zdjęć zrobionych latem. Przy okazji: nad tymi kwiatami o zmierzchu latało sporo nietoperzy. Więcej niż nad resztą Błoń. Zatem… może takie nasadzenie się im przydało?

Kategorie
Fotografia Zwierzaki

Psie Portrety – Murka: pies twarzowy

Pies, proszę Państwa ma siłę wyrazu. Najczęściej jest to siła destrukcyjnie pozytywna – co można zauważyć, kiedy z miłości zliże makijaż kobiety tuż przed wyjściem na wystąpienie publiczne albo przeżuje krawat z tęsknoty.
Ale poza tak efektownymi wystąpieniami jest jeszcze Psi Wyraz Codzienny – takie coś, bez czego psiarze po prostu nie potrafią zbyt długo wytrzymać. Coś, co Murka trenuje ze wszystkich sił…

Kategorie
Fotografia Zwierzaki

Psie portrety: Murka – pies z narzędziem

 

Często spotyka się pogląd, że tylko szympansy potrafią używać narzędzi. To opinia tyleż kłamliwa, co krzywdząca dla psów. Nasze Burki, Nanusie i Murki też używają narzędzi! Tyle tylko, że lepiej od ludzi wiedzą, co z nimi robić. 

Kategorie
Fotografia

Co robimy po zmroku?

Wracaliśmy ze spaceru z Psiną, nieco przedłużonego z powodu Psich Nadziei ulokowanych w mysiej dziurze… i na terenie campusu AGH czekało na nas takie coś. Nic wielkiego: zdjęcia robione z ręki, światło zastane… i tyle.