Kategorie
Ilustracja

Rozstaje malowane

 Jak to czasami bywa – namalować obraz łatwo a zrobić z nim coś dalej…łój, łój…
Powyższa informacja dotyczy między innymi „Rozstajów’. Namalowałem. Wyschło o własnych silach… Ale chciałem zrobić filmik z procesu powstawania. No i za ten czas namalowałbym pewnie sześć albo siedem następnych.
Filmik ten jest prawdopodobnie ostatnim filmem z malowania, chyba, że zdołam znaleźć narzędzie do robienia filmów, które będzie działało jak stare narzędzie pod Win XP albo nieboraka, który zrobi to za mnie i za darmo.  Tyle, że takich nieboraków nie ma na świecie, bo wyginęli z głodu.
W każdym razie tu można zobaczyć ten minimalistyczny film – całkiem planowo pozbawiony animacji i całej otoczki specjalnych efektów.  Niech prymitywna prostota tego filmu będzie moim protestem przeciwko manii dodawania wodotrysków i dodatków do wszystkiego, za cenę funkcjonalności i przyzwoitości.
Są tacy starzy ludzie, którzy zbierają rozmaite przydasie … Ja coraz częściej mam ochotę zostać takim starym maniakiem, który będzie latał i wszystko wyrzucał.

Przyjaciel zapytał mnie, o co chodzi w tym obrazie.

Psiakość, też bym chętnie kogoś zapytał.

Kategorie
Fotografia

Wąwóz Żarski – skały i drzewa

Najbardziej przydatnym narzędziem w Wąwozie Żarskim jest jak dotąd imagineskop. I bardzo dobrze.

 

 

    

 

Kategorie
Fotografia

Wąwóz Żarski – liście, buki i spacer

Nie mam zielonego pojęcia, co mnie tak ciągnie do Wąwozu Żarskiego… Częściowo nagromadzenie „odmian tego samego”. Niemcy określają podobne zjawisko idiomem 08/15 – od modelu karabinu maszynowego Maxim, który kilkakrotnie  modernizowano i wprowadzano do armii jako nowy ale nie zmieniono mu nic szczególnego: ani wady nie zniknęły, ani zalety nie wzniosły się na inny poziom – za to zmiana była odnotowana wszędzie, gdzie trzeba czyli w papierach.
Coś podobnego mają w sobie buki w Wąwozie Żarskim: ciągle te same, ciągle inne.

Kategorie
Fotografia

Wąwóz Żarski – drzewne indywidualności

Drzewa, podobnie jak ludzie mają swoich outsiderów… takie jednostki może nie aspołeczne ale uparcie indywidualistyczne, które za wszelką cenę muszą się wyróżniać.  Pół biedy, kiedy są to osobowości artystyczne… ale często poprzestają tylko na tym, by rosnąć w poprzek, kiedy wszyscy rosną prosto… co słusznie doprowadza leśniczego do rozpaczy i podsuwa mu mokre sny o harvesterze… No i za to kochamy takie dziwne drzewa!

Kategorie
Fotografia

Szronowo lodowe zaklinanie

Jakoś w tym roku mijałem się ze śniegiem. Z tego powodu w ramach zaklinania rzeczywistości zamieszczam kilka wspominkowych zdjęć. Może przynajmniej wiosnę będę miał  porządną?

 

Kategorie
Bez kategorii

Wąwóz Żarski – drzewa w grupie

Jak to bywa na spacerze z psem – człowiek robi zdjęcia a potem mu się one układają w tematy. Tak i mnie się przydarzyło. Fotografia jest sztuką o tyle przypadkową, że nigdy nie wiadomo, kiedy coś nam wpadnie w oko… i oby to był zawsze obraz a nie kawałek szkła z rozbitego aparatu albo na przykład malownicze drzewo, które upada na fotografa wtedy, kiedy fotograf próbuje je uchwycić jak najlepiej. Czego sobie i innym fotografom życzę…

Kategorie
Fotografia Historia i kultura

Hel – Bateria Laskowskiego

Właściwie nie jest to spacer po militariach. W połamanych pozostałościach pierwszego stanowiska Baterii im. H. Laskowskiego trudno dopatrzyć się czegokolwiek regularnego. Pogoda tez nie sprzyjała robieniu efektownych zdjęć. A jednak… strasznie mnie ciągnęło do tego miejsca, zwłaszcza w nieciekawą pogodę. W jakiś sposób wszystko było na miejscu. Stanowisko dział 152mm Bofors, które we Wrześniu ’39 upokorzyły pancernik Schleswig-Holstein zostało zniszczone w tzw. „tajemniczych okolicznościach” w 1946 roku. Wynik tego niezwykłego pojedynku artyleryjskiego był dosyć dziwny: załoga pancernika dysponującego o wiele większą siłą salwy oberwała – chociaż nie był to cios druzgocący – i nie zdołała trafić w statyczny cel, odpłacić za cios. Załoga czterodziałowej Baterii H. Laskowskiego nie mogła zniszczyć pancernika 47-kilogramowymi pociskami, mimo to zmusiła go do ukrycia się w porcie, poza zasięgiem polskiego ognia. Bateria skutecznie trzymała niemieckie jednostki na dystans.

W 1946 roku potężna eksplozja rozwaliła pierwsze stanowisko, położone i zamaskowane na wydmach. Przyczyny eksplozji nie udało się ustalić (co w wojsku jest sprawą dosyć niezwykłą), wykorzystano ją jednak aby zasłużone w bojach Boforsy wysłać na emeryturę do muzeum (jako niepewne) i zastąpić 130-milimetrowymi działami made by USRR czyli słusznymi politycznie. Rozbite stanowisko zostawiono i wedle przedwojennej dokumentacji zbudowano nowe, skrajne. Granicę dawnego brzegu pokazuje dzisiaj resztka falochronu. Zapewne da się z tego zrobić jakąś ciekawą historię.