Kategorie
Bez kategorii

Wieczór autorski widziany „Szklanym oczkiem”.

W czwartek 21 czerwca 2018 urządziliśmy pierwsze spotkanie oko w szklane oko z Kabaretem Młynówka, czyli spotkanie autorskie Magdy związane ze zbiorkiem.
Odbyło się to w Bibliotece Publicznej przy ul. Królewskiej a przy okazji uświadomiło mi wiele ciekawych spraw.
Jedną z nich był fakt, że Marek i Magda mają największą kolekcję tematyczną moich obrazków – czyli portetów Gamy. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że powstało ich aż tyle.
Druga sprawa – ciasteczka Zosi od Skubiego potrafią absolutnie wszystko zamienić w sukces.
Trzecia sprawa – Gama i jej czar osobisty są równie skuteczne jak ciasteczka.
Oczywiście było tych spraw więcej ale po co się rozdrabniać?
Mimo ciasteczek i wina nie przyszedł ani jeden miłośnik wyłącznie wina i ciasteczek a mimo to sala była pełna.

Przeprowadziłem po ponad półwieczu wiekopomny eksperyment K. I. Gałczyńskiego z wymową liczb – okazało się, że w naszych czasach liczby milczą a poezja ma głos.
Spotkanie zaszczycili też: Eros, Tanatos, Etos, Atos, Patos, Portos i Aramis – nic dziwnego, że Intelektos odmówił udziału.
Magda zakończyła całość serią poematów o gaciach – albowiem prawdziwa poezja zajmuje się tym, co ukryte, nieskazitelne, ponadczasowe, ludzkie, zajmujące myśli i ważne – a gacie doskonale pasują do takiego opisu.
W każdym razie impreza się udała.

Kategorie
Bez kategorii

Kabaret Młynówka

Z Magdą i Markiem poznaliśmy się na psich spacerkach po Młynówce. Okazało się, że chętnie lejemy wodę, mielemy jęzorami i nie będzie chleba z tej mąki – co automatycznie czyni nas spadkobiercami młynarzy od Łobzowa aż po rurmus krakowski. Naturalnie żaden sąd nie uzna naszych praw do terenów Młynówki Królewskiej, więc nie podejmujemy kroków w tym kierunku… gadanie i wino w zupełności nam wystarczy.
Jak wiadomo w wyniku mieszania wina ze słowami rozpoczyna się fermentacja wyskokowoumysłowa a jej efektem jest między innymi literatura.
W naszym wypadku objawia się samorzutnym wydzielaniem mniej lub bardziej poważnych wierszyków oraz rzucaniem psom piłeczki.
W pewnym momencie przekroczyliśmy masę krytyczną zgromadzonych tekstów. Magda postanowiła wydać swoje wiersze z moimi obrazkami. Z tej okazji nazwaliśmy się Kabaretem Młynówka i przygotowaliśmy imprezę.
W pewien upalny dzionek przed księgarnią Muza na Królewskiej zrobiliśmy Spotkanie z Poezją na Chodniczku, czyli promocję tomiku wierszy Magdy pt. „Szklanym oczkiem”.

Ustawiliśmy pułapkę na przechodniów w postaci wystawy moich obrazków,
Częstowaliśmy przechodniów rurkami z wierszem, pozwalaliśmy rzucić oczkiem… ewentualnie zjeść oczko, jeśli kto woli… przy okazji wyszło na jaw, że wiersz może spełnić funkcję wróżby, albowiem jednej pani wiersz pokazał, że powinna wziąć pieska, na co sama miała ochotę. Doszło też do innych wróżebnych wydarzeń, co dowodzi, że najważniejsze we wróżbach jest, żebyśmy pamiętali, na co mamy ochotę a zawsze znajdzie się jakiś znak.

Wszyscy dobrze się bawili, przyszli Krewni-i-Znajomi-Królika, zbiorek rozchodził się jak ciasteczka a ciasteczka jak zbiorek.
Ogólnie rzecz biorąc był to całkiem udany debiut, zwłaszcza, że nie udało nam się wygłosić ani jednego przygotowanego wcześniej tekstu.
I postanowiliśmy trzymać się właśnie takiej ścieżki postępowania!

 

Kategorie
Wierszyki i Owsiki

Eros i Tanatos – czyli współpraca w rodzinie

Eros i Tanatos w jednym stali domu
Eros na górze, Tanatos na dole.
Tanatos spokojny, nie wadził nikomu.
Eros najdziksze wyczyniał swawole.
Lecz sąsiedzka cierpliwość w końcu zawsze pryska:
Tanatos wlazł na górę i skończył igrzyska.

 

Kategorie
Wierszyki i Owsiki

Nadaremność

Seria z gaciami Kabaretu Młynówka zainspirowała mnie do stworzenia czegoś własnego… romantycznego… i przepełnionego uniesieniami, tragizmem i wzniosłością.

Tak oto narodził się wiersz pt. NADAREMNOŚĆ

Stałem samotny o północy…
i dusza targał mą – niepokój
Nade mną – noc. Pode mną – grunt.
Przede mną – białe gacie w mroku.

Pochwycić gacie – łatwa rzecz.
Lecz strach mną targał za czterdziestu…
bo to był gest i tylko gest…
i nic nie trzeba oprócz gestu.

Wreszcie chwyciłem gacie w garść…
i mały stałem się… i tyci…
bo choć zdobyłem się na gest –
nie było w owych gaciach rzyci.