Kategorie
Dla dzieci Ilustracja

Galeria ilustracji dziecięcej

Przygotowałem mały przegląd moich ilustracji dla dzieci, wykonanych w różnych technikach i do różnych książek.

Czasem dla dorosłych piszę historie okrutne i krwawe, ale rysowanie i pisanie dla dzieci to coś innego. Wymaga radości i sprawia mi przyjemność, bo po prostu lubię się bawić ale też bez nastroju do zabawy po prostu nie wyjdzie. Czasami postać i jej historia wyrasta mi z kolorowego kleksa, czasem przerabiam słowa na obraz. Nie ma tu żadnej reguły ani jednej metody – za każdym razem pracuję trochę inaczej. Bywa, że obrazek wynika po prostu z pułapek języka polskiego – tak było z okładką opowieści o kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii – w sensie dosłownym to bardzo prosta czynność, dlatego przerobiłem słowo na obraz. Innym razem zilustrowałem wierszyki aliteracyjne o zwierzętach – kiedy wszystkie wersy zaczynają się na jedną literę, to naturalną metodą wydało mi się posplatanie zwierzaków z literą.

Czasami to charakter postać dyktuje mi obrazek – Kotowski, bohater opowieści Krystyny Berger, to prawdziwy egocentryczny (a właściwie kotocentryczny) heros: dla niego pasował mi strój Napoleona. Podobnie podpowiadały mi same siebie psy z powieści Romka Pawlaka „Psia fala” – nieco surrealistycznej a równocześnie przyziemnej – przychodnikowej? – historii o psach, które ratowały swój niewielki kawałek świata. Inaczej było z moją własną „Krainą Zapomnianych Zabawek” – kiedy wymyślałem przygody Bartka i Chlorofila, widziałem je jak coś w rodzaju filmu, który pospiesznie przerabiałem na tekst opowieści, zanim zaczęła się następna scena. W tej sytuacji rysowanie przypominało raczej notowanie obrazków tkwiących przed oczami.

Kategorie
Ilustracja

Zaułek św. Akwareli

Pochwalę się. Dostałem akwarelki na gwiazdkę. Co prawda już się chwaliłem ale to było reprodukowane telefonem. Wypróbowywałem je w wolnej chwili między jedzeniem (Święta!) głaskaniem kotów i strzelaniem im gumką (Taro! – A raczej: hip-hip-Taro!) i uspokajaniem Nanusi zestresowanej petardami.

Było to pouczające doświadczenie, albowiem:

  1. zdołałem nabyć papier akwarelowy w okresie świątecznym
  2. udało mi się kupić taśmę klejącą papierową do klejenia na mokro w Kielcach
  3. naciągałem papier na deseczce do mięsa zamiast jakiejś podkładki.

Niezależnie od wszystkich pozaakwarelowych okoliczności – maluje się nimi szalenie przyjemnie.