Moja ulubiona dolina pod Krakowem ma dosyć bujną faunę chociaż ostatnio ubyło wyraźnie ptaków typowych dla podmokłej łąki. Za to przybyło śladów boberków.
Rzecz jest o tyle ciekawa, że nie budują tam czy żeremi, mają dużo wysokich brzegów i to im wystarczy. Za to co krok można znaleźć ślady żerowania czy zapadnięte, opuszczone nory.
Jest też sporo zjeżdżalni, po których te tłuściochy zmykają do wody. I nikt mi nie wmówi, że to człowiek wynalazł aquapark. Niestety – bobry przed nami wymyśliły doprowadzanie wody tam, gdzie jej nie było, zjazd na mokrym tyłku z wysokości w basen oraz skok grubasa z pluskiem. Cóż, tylko naśladować. Jedno, co się na pewno nie przyjmie wśród ludzi to kąpiel w futrze.